Siatkarki Wybrzeża Rumia po ośmiu spotkaniach pozostawały bez punktów w PlusLidze Kobiet i z zaledwie dwoma wygranymi setami. Swój dorobek znacznie podreperowały w spotkaniu z Centrostalem Bydgoszcz, w którym przegrały dopiero w tie-breaku. Kiedy bydgoszczanki prowadziły w setach już 2:1, wydawało się, że bez problemu zapiszą na swoim koncie trzy oczka. Jednak w czwartej odsłonie to przyjezdne były górą i zwyciężyły 25:20. Siatkarki TPS-u bardzo żywiołowo reagowały na każdy zdobyty przez siebie punkt i z uśmiechami zaczęły tie-breaka. Podopieczne Jerzego Skrobeckiego prowadziły już 8:4, ale wtedy bydgoszczanki zdobyły sześć punktów z rzędu i nie oddały tego prowadzenia do końca pojedynku.
- Rywalki zaczęły lepiej grać w tym momencie. Nie powiem, żebyśmy popełniały jakieś karygodne błędy, bo grałyśmy na tym samym poziomie. Bydgoszczanki miały trochę więcej szczęścia - oceniła piąty set rozgrywająca TPS-u, Anna Brodacka.
Chociaż zawodniczki Wybrzeża wypadły gorzej w statystkach od swoich rywalek, to jednak na boisku imponowały walecznością. Pierwszy punkt daje zespołowi beniaminka szansę i przede wszystkim nadzieję na oderwanie się od dna tabeli.
- Niedosyt zawsze zostaje, kiedy przegrywa się mecze, a szczególnie jak tak mało brakuje do wygranej. Jesteśmy jednak zadowolone, rozegrałyśmy dobre spotkanie i zdobyłyśmy jeden punkt - przyznała Brodacka. - Przed następnymi spotkaniami nasze nastawienie jest już pozytywne - dodała siatkarka.
Po pierwszej części rundy zasadniczej TPS traci dziewięć punktów do przedostatniej w tabeli Stali Mielec. W kolejnym meczu, 5 lutego siatkarki Wybrzeża zmierzą się na wyjeździe z Aluprofem Bielsko-Biała.