Poniedziałkowe starcie w Ergo Arenie zapowiadało się na ciekawe widowisko. W szeregach gospodyń po raz pierwszy zaprezentować się miała Olga Fatiejewa. Z kolei po drugiej stronie siatki trener Wiesław Popik w końcu miał do dyspozycji niemal pełny skład, bowiem po kontuzji gotowa do gry była Sylwia Wojcieska, a część siatkarek wyleczyła już grypę. Murowanymi faworytkami meczu były popularne Atomówki, którym zwycięstwo pozwalało na ponowne objęcie prowadzenia w tabeli.
Tym większe było zdziwienie kibiców w najnowocześniejszym obiekcie na północy naszego kraju, kiedy spotkanie dużo lepiej rozpoczęło się dla przyjezdnych. Karla Echenique znalazła uznanie w oczach swojego trenera i po raz pierwszy w karierze rozpoczęła mecz w pierwszej szóstce. Dominikanka znajduje powoli wspólny język z koleżankami z zespołu. Efektem była dużo lepsza skuteczność Budowlanych, które radziły sobie z faworyzowanym Treflem, który kończył średnio tylko co piątą akcję w ataku.
Sopoccy kibice na poprawę musieli czekać do drugiej partii. Wówczas podopieczne Alessandro Chiappiniego zaczęły grać na swoim poziomie, poprawiając wszystkie elementy siatkarskiego rzemiosła. W przyjęciu radziła sobie Neriman Ozsoy, na którą kierowano większość serwisów. Turczyka po raz kolejny była również najlepiej prezentującą się zawodniczą w ataku. Wzmocnienie zagrywki zagwarantowało kilka ważnych oczek, które ostatecznie przechyliły szalę zwycięstwo na korzyść gospodyń.
Najwięcej emocji wzbudził trzeci set. Wydawało się, że połączenie skutecznego ataku i szczelnego bloku już na samym początku pozwoli na kontrolowanie przebiegu boiskowych zdarzeń. Atom taki komfort miał aż do samej końcówki. Wówczas nie pozostało nic z różnicy, jaka dzieliła oba zespołu. Ambicja Organiki została wynagrodzona piłką setową. Jednak w decydującym momencie Julia Sheluhina przegrała walkę z nerwami i zepsuła swój serwis. Dwa bloki na Karolinie Kosek zakończyły odsłonę przy stanie 29:27.
Neriman Ozsoy po raz kolejny pokazała swoją przydatność w sopockiej ekipie
Jednak wbrew przewidywaniom to nie podłamało Budowlanych. Łodzianki wróciły do gry ze zdwojoną ambicją. Spora w tym zasługa Joanny Mirek, która w tym pojedynku ustawiona była po przekątnej z atakującą. Zmiana wyszła na dobre, bowiem kapitan Organiki rozgrywała jedno z najlepszych, o ile nie najlepsze, spotkanie w barwach zdobywczyń Pucharu Polski. Swój udział w doprowadzeniu do tie-breaka miały same Atomówki, które popełniły błędy w kluczowych momentach i schodziły z parkietu przegrywając 19:25.
Decydująca partia rozpoczęła się od wymian ciosów. Niemal do zmiany stron utrzymywał się wynik remisowy. Jednak tuż przed nią do pierwszego szturmu przystąpiły podopieczne Popika. Dobry serwis Mirek i kontra Sheluhiny doprowadziły do stanu 8:6. Po chwili przerwy łodzianki dołożyły jeszcze dwa oczka i w obozie sopocianek zaczęło się robić gorąco. Nerwy zostały opanowane w porę i zdołały poderwać się do dalszej walki. Przy zagrywce Amaranty Fernandez zdołały wyjść nawet na prowadzenie 13:11. Jednak wówczas doszło do kolejnego przewrotu, z którego zwycięsko wyszła Organika. Wszystkie piłki w końcówce kierowane były do Kosek, która zdołała uszczęśliwić kibiców z centrum Polski.
Nagrodę dla najlepszej zawodniczki otrzymała oczywiście kapitan Mirek, która ostatecznie skończyła mecz z dorobkiem 29 oczek. Niespodziewane zwycięstwo pozwoliło łodziankom nieco oddalić się od strefy spadkowej. Teraz plasują się na siódmej lokacie. Z kolei Atom zrównał się punktami z Bankiem BPS, ale ustępuje mu stosunkiem setów.
2:3
(18:25, 25:15, 29:27, 19:25, 14:16)
Trefl: Bełcik, Ozsoy, Maculewicz, Fernandez, Świeniewicz, Fatiejewa, Maj (libero) oraz Śliwa, Sieczka, Dziękiewicz, Nuszel
Budowlani: Mirek, Echenique, Bryda, Teixeira, Shelukhina, De Paula, Ciesielska (libero) oraz Kosek, Wojcieska, Szymańska, Zaroślińska
MVP: Joanna Mirek