Sobotni pojedynek Centrostalu Bydgoszcz i Atomu Trefl Sopot to spotkanie na szczycie PlusLigi Kobiet. Atomówki mają na swoim koncie 21 punktów i zajmują fotel wicelidera tabeli. Ich rywalki zgromadziły 16 oczek i od dłuższego czasu utrzymują się na dobrej, czwartej pozycji. Choć do tej pory starcia z wyżej notowanymi zespołami bydgoszczankom kompletnie nie wychodziły, to liczą one na powiększenie swojego dorobku.
Pałacanki miały dużo czasu na przygotowanie się do konfrontacji z Treflem. Ostatni mecz grały 26 stycznia. Wówczas zafundowały swoim kibicom prawdziwy horror, wygrywając po tie-breaku z TPS-em Rumia. Nie było to dobre spotkanie w wykonaniu bydgoszczanek. Podopieczne Piotra Makowskiego, mimo bardzo precyzyjnego przyjęcia, miały duże problemy ze skończeniem ataku. Gdyby nie wyśmienita postawa w polu serwisowym, zapewne nie byłyby w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. - Muszę razem z dziewczynami wyciągnąć wnioski z tego pojedynku, bo nie wszystkie elementy funkcjonowały tak jak powinny - przyznał na konferencji prasowej trener Centrostalu.
Sopocianki również nie mogły być zadowolone ze swojego ostatniego występu. W poniedziałek przegrały we własnej hali z Organiką Łódź 2:3. Mecz stał na wysokim poziomie i dostarczył kibicom wielu emocji. O porażce Atomówek zadecydowała przede wszystkim słaba skuteczność ataku (35 procent). Podopieczne Alessandro Chiappiniego narzekały też na przestoje w swojej grze. - Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak zatrzymujemy się i nie idzie nam w pewnych momentach. Będziemy dalej pracować, by w kolejnym meczu odzyskać stracone punkty - zapowiedziała Ewelina Sieczka.
W pierwszym spotkaniu wspomnianych drużyn Centrostal nie miał za wiele do powiedzenia. Bydgoszczanki przegrały w Sopocie 0:3 i tylko w jednej partii nawiązały wyrównaną walkę ze swoimi rywalkami. Atom dominował głównie w bloku (11:4), a nagrodę MVP otrzymała Izabela Bełcik. Od tego czasu w składzie Trefla nastąpiła jedna zmiana. Zespół opuściła kontuzjowana Simona Rinieri, a jej miejsce zajęła mistrzyni świata, Rosjanka Olga Fatiejewa.
Faworytem meczu są oczywiście sopocianki, ale gospodynie sobotniego spotkania nie raz już w tym sezonie pokazały, że nie można ich lekceważyć. Czy kibice w Bydgoszczy doczekają się sensacji? Przekonamy się o godz. 18.00 w hali Łuczniczka.