To już jest koniec?

Od wielu miesięcy ważą się losy gorzowskiego GTPS-u. Dni i tygodnie upływały, a wiążących decyzji nie było. Najpierw przełomowym dla siatkówki w Gorzowie miał być dzień 17 czerwca, potem – ostatni weekend. I faktycznie, może okazać się on ostatnim w historii męskiej siatkówki w tym mieście - donosi Gazeta Wyborcza.

W tym artykule dowiesz się o:

Problemy finansowe od wielu lat nękają gorzowską siatkówkę. Niedawno, za rządów prezesa Pawła Górnikiewicza, seniorski zespół również stanął nad przepaścią – siatkarze nie mieli za co pojechać na kolejny mecz ligowy. Wówczas ratunek pospieszyli ludzie, nakłonieni do działania przez Zenona Michałowskiego. Dzisiaj obecny prezes GTPS-u jest w niemal identycznej sytuacji i powoli zastanawia się nad podjęciem radykalnych kroków.

W opinii Zenona Michłowskiego, który całe wtorkowe popołudnie i wieczór spędził na negocjacjach z potencjalnymi sponsorami, w Gorzowie nie ma klimatu dla męskiej siatkówki. Z tego powodu nie warto podejmować kolejnych prób i brnąć w jeszcze większe kłopoty - prawdopodobnie na najbliższym walnym zebraniu GPTS zostanie rozwiązany.

A jeszcze niedawno Grzegorz Drwięga, szef Rajbudu Development, głównego sponsora siatkarzy, przedstawił dwóm firmom swój pomysł na rozwiązanie problemów zespołu, a te poprosiły o czas do namysłu... Sam Drwięga, mimo ogromnego sentymentu dla siatkówki nie jest już w stanie podołać finansowaniu zespołu.

Klub istniał właśnie dzięki środkom finansowym od Rajbudu Development i od miasta. Prezes Michałowski ściągnął także do GPTS-u firmę Meprozet. Środków jednak i tak było za mało, a zawodnicy oraz osoby współpracujące z drużyną cały czas czekają na zaległe wypłaty. Rozmowy są odkładane od zakończenia sezonu, czyli od marca.

Dziś wydaje się, iż - wobec małego zainteresowania potencjalnych sponsorów - ze wspierania GTPS-u wycofa się Rajbud Development, a bez tej firmy klub przestanie istnieć. Działacze, bez pieniędzy od Rajbudu, są w stanie zgromadzić około 300 tys. zł, ale tylko w momencie, gdy chodziłoby o nowy sezon. Z tych pieniędzy z pewnością nie uda im się spłacić długów.

Piękne czasy, gdy Stilon Gorzów odbierał medale mistrzostw Polski, już dawno minęły. Dalsze lata zostały zwyczajnie zmarnowane. Kolejne drużyny grały tylko po to, aby przetrwać, a nie nawiązywać do lat świetności.

Drużyna nie miała też szczęścia, bo trudno jest pokazywać dobrą grę w takiej hali, jak ta przy ul. Czereśniowej - zimnej, niszczejącej, gdzie trenuje się przy temperaturze kilku stopni. Gorzowskiej siatkówce nie pomogły nazwiska Waldemara Wspaniałego, czy Sebastiana Świderskiego. Wygląda na to, że zespół musi spaść na samo dno, aby może w przyszłości zbudować zupełnie nowe struktury, z nowymi ludźmi, którzy zachęcą sponsorów do zainwestowania w siatkówkę w Gorzowie.

Komentarze (0)