Białostoczanki były faworytkami sobotniego starcia z rumiankami i ostateczny wynik w pełni to potwierdził. O dziwo Akademiczki przed spotkaniem nie były pewne swego.- Obawiałyśmy się tego meczu, bo miałyśmy problemy zdrowotne w zespole. Trener nas uprzedzał, że musimy zagrać skoncentrowane, gdyż ekipa z Rumi jest bardzo waleczna. Nasza gra momentami wyglądała super, ale czasami niestety odbiegała od naszego dobrego poziomu, zdarzały się głupie błędy czy nieporozumienia. Cieszy nas fakt, że zaprezentowałyśmy się dobrze w zagrywce i przyjęciu - powiedziała w rozmowie z naszym portalem Magdalena Godos. Waga zwycięstwa z ekipą z Rumi jest ogromna, gdyż pozwoliła siatkarkom AZS-u zwiększyć przewagę nad strefą barażową do pięciu "oczek".- Punkty bardzo się nam przydadzą, bo w tabeli jest ścisk. Trzeba walczyć o każdy najmniejszy punkt. Czeka nas teraz mecz z Atomem i nie ukrywam, że wszyscy liczą na ciekawy pojedynek i mam nadzieje, że tak będzie i że sprawimy miłą niespodziankę - dodała.
Przed Akademiczkami teraz mecze, które mogą zdecydować o ich awansie do fazy play-off PlusLigi Kobiet. Już w środę zagrają z Atomem Trefl Sopot. - Czekają nas bardzo ważne spotkania z Gwardią i Stalą, więc trzeba nawet z tymi najlepszymi, jak ekipa z Sopotu, walczyć. Pokazałyśmy w starciach z zespołami z Bielska-Białej i Muszyny, że potrafimy walczyć z każdym. Musimy tylko zagrać jako drużyna razem, w każdym elemencie na 110 procent i wynik pojedynku z Atomem Trefl może być pozytywny - stwierdziła Godos.
W ubiegłym tygodniu duża część białostockiej ekipy zmagała się z grypą. Rozgrywająca AZS-u zapewnia, że problemy zdrowotne w jej drużynie już prawie minęły. - Tylko nasza środkowa Sinead narzeka na kłopoty z gardłem. Większość dziewczyn doszła do siebie i będziemy wracać do naszej optymalnej formy w kolejnych meczach - zakończyła.