Tomasz Obuchowicz: Nie jesteśmy zawiedzeni

- Mieliśmy aspiracje na bycie liderem, ale musimy docenić drugie miejsce, bo jeszcze niedawno drżeliśmy o to, czy w ogóle je zajmiemy - komentuje środkowy AZS UAM Tomasz Obuchowicz. Pierwszym przeciwnikiem Akademików będzie Colman Kalisz.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed sezonem siatkarze AZS UAM Poznań byli jednymi z faworytów do awansu. Trener Damian Lisiecki wspominał, że uczelnia oraz miasto są gotowe udźwignąć ciężar finansowy I ligi. Plan jest wciąż możliwy do zrealizowania, ale pytanie czy AZS jest najsilniejszą ekipą choć w swojej grupie? Siatkarze przegrali co prawda tylko trzy z siedemnastu spotkań, ale do ostatniej chwili martwili się o swoje miejsce w klasyfikacji.

- Walka w rundzie zasadniczej toczyła się przede wszystkim pomiędzy Colmanem, Krispolem i nami. Po układzie tabeli widać, że te trzy zespoły znaczącą odstają od pozostałych. Szkoda przegranych derbowych spotkań, bo wygraliśmy tylko jedno z czterech, ale najważniejsze, że jesteśmy w play-offach - komentuje porażki środkowy Tomasz Obuchowicz. - Mieliśmy aspiracje na bycie liderem, ale musimy docenić drugie miejsce, bo jeszcze niedawno drżeliśmy o to, czy w ogóle je zajmiemy. Już byliśmy przekonani, że wylądujemy na trzeciej lokacie, a tymczasem kaliszanie przegrali z Olimpią i Krispolem - dodaje zawodnik.

Gdyby nie porażki rywali, siatkarze ze stolicy Wielkopolski nie byliby nawet wiceliderem. Czy drużyna ma prawo czuć niedosyt? - Nie jesteśmy zawiedzeni, choć sami zadecydowaliśmy o tym, że nie skończyliśmy rundy zasadniczej na pierwszym miejscu. Były mecze, w których mogliśmy zagrać lepiej i zdobyć dodatkowe punkty, ale teraz nie pora, żeby rozmyślać o przeszłości. Obecna sytuacja również jest dla nas korzystna, tym bardziej, że dwa pierwsze pojedynki z Colmanem Kalisz gramy w Poznaniu - mówi Obuchowicz.

W trakcie sezonu w szeregach Akademików zaszły istotne zmiany. Wcześniejszy rozgrywający Konrad Nieboj obecnie gra jako libero. Poza tym na boisku występują jednocześnie dwaj grający trenerzy. Do drugiego szkoleniowca Łukasza Murdzi dołączył bowiem powracający do czynnego sportu Damian Lisiecki. - Rzadko się zdarza, że obaj trenerzy są na boisku. Są tego plusy i minusy, ale nie wpłynęło to znacząco na jakość naszej gry. Moim zdaniem miejsce szkoleniowca jest z boku. Może on wówczas lepiej ocenić to, co dzieję się na boisku i dać trafne wskazówki - komentuje nietypową sytuację Obuchowicz.

Na początku sezonu nowoczesny obiekt na Morasku świecił pustkami, a na spotkania AZS przychodziła garstka kibiców głównie związanych z UAM. Teraz sytuacja się poprawia. - Frekwencja na meczach się polepsza. Kibicom możemy obiecać, że będziemy się mobilizować, ciężko pracować i walczyć. Mam nadzieje, że fani siatkówki nie zawiodą i licznie przyjdą nas wspierać w najważniejszej części sezonu - zapewnia środkowy poznańskiej drużyny.

Komentarze (0)