Można przegrać nawet pięć na dwanaście spotkań w lidze, ale już po szóstej porażce miarka się przebrała. Mistrzynie Polski, BKS Aluprof, doznały kolejnej porażki, ledwie tydzień po kompromitującej klęsce z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza przed własną publicznością 0:3. Mało tego. Bielszczanki nie po raz wtóry w bieżącym sezonie wykazały się kompletnym brakiem stabilizacji w grze. Prowadząc już 2:0 i mając wszelkie atuty w grze po własnej stronie, dały sobie wydrzeć trzy kolejne sety i ulec Organice Budowlanym Łódź 2:3. Szósta przegrana dla mistrzyń Polski w ledwie trzynastu spotkaniach to bilans wyjątkowo słaby, zważywszy na to, że przed sezonem szumnie zapowiadano nie tylko awans do play-off Ligi Mistrzyń (co ostatecznie się udało), ale obronę tytułu w kraju i wywalczenie Pucharu Polski (te dwa cele, trzeba to jasno powiedzieć, wciąż są w zasięgu rąk bielskich siatkarek).
Władze klubu BKS Aluprof, na czele z prezesem Czesławem Świstakiem, zebrały się we wtorek, aby przeprowadzić rozmowę z trenerem Grzegorzem Wagnerem o ostatnich porażkach. Już wtedy można było się spodziewać, sądząc po wypowiedzi szkoleniowca na konferencji prasowej po przegranym meczu z Tauronem MKS, decyzji Wagnera o rozstaniu z bielskim klubem. Czarę goryczy przelała ostatecznie przegrana 2:3 ze słabą w tym sezonie Organiką Budowlanymi Łódź. Tym samym zakończyła się pierwsza przygoda syna Huberta Wagnera z żeńską siatkówką. Niestety, przygoda nieudana.
Prezes Świstak przyznał, że pomysł z Wagnerem mu nie wyszedł, dlatego teraz chce dać większą szansę Mariuszowi Wiktorowiczowi. Przypomnijmy, że Wiktorowicz w ubiegłym sezonie również w podobnych okolicznościach, i także jako asystent trenera, przejął obowiązki pierwszego szkoleniowca. Wówczas po dobrej końcówce rozgrywek PlusLigi Kobiet zdobył z bielszczankami mistrzostwo Polski. Czy i tym razem sięgnie po ten triumf i udowodni, że zasługuje na prowadzenie zespołu ekstraklasowego nie tylko jako asystent trenera? Wkrótce się przekonamy.
Pierwszą przeszkodą, przed jaką staje Wiktorowicz wraz ze swoimi zawodniczkami, będzie ekipa GCB Centrostalu Bydgoszcz - zespół bardzo poukładany, z dwoma bardzo dobrymi siatkarkami pozyskanymi przed sezonem z zagranicy (Charlotte Leys i Mary Spicer). W tegorocznym sezonie bydgoszczanki spisują się nadspodziewanie dobrze. Zajmują po trzynastu kolejkach wysokie czwarte miejsce, tuż za Aluprofem. Obie ekipy mają jednak po tyle samo punktów (22). Patrząc jednocześnie tylko na stosunek zwycięstw do porażek, to Centrostal winien być nawet wyżej niż BKS (Centrostal - 8/5, BKS - 7/6). Bydgoszczanki wyprzedzają w tabeli ligowej teoretycznie mocniejsze (tak przewidywano przed sezonem) teamy, jak Tauron MKS czy Organika Łódź. To pokazuje, że najbliższy przeciwnik Aluprofu będzie niezwykle wymagający.
W ostatniej kolejce drużyna Piotra Makowskiego męczyła się z KPSK Stalą Mielec, wygrywając dopiero po tie-breaku. Centrostal potrafi jednak radzić sobie dobrze także na wyjeździe. W tym sezonie wygrywał już w Białymstoku, a także w Mielcu. Również we Wrocławiu bydgoszczanki stawiały duży opór Impelowi Gwardii. W poprzednim sezonie natomiast ekipa Makowskiego stoczyła zacięty bój w Bielsku-Białej. Wówczas prowadziła 2:0, aby jednak przegrać ostatecznie 2:3. W pierwszym tegorocznym spotkaniu BKS-u z Centrostalem lepsze były mistrzynie Polski (3:1). Najlepszymi zawodniczkami tamtego meczu były MVP Jolanta Studzienna, Natalia Bamber (16 "oczek") oraz Patrycja Polak (18).
W najbliższy piątek w Bielsku-Białej przekonamy się więc, czy bielszczanki przełamią wreszcie złą passę trzech porażek z rzędu w PlusLidze Kobiet. Jednocześnie mecz może okazać się istotny w kontekście walki o trzecią lokatę przed play-off, której to bielskie siatkarki wcale nie są pewne.
Początek piątkowego starcia w hali przy ulicy Rychlińskiego już o godzinie 18:00. Bezpośrednią transmisję z niego przeprowadzi stacja Polsat Sport. Natomiast jak zwykle transmisję LIVE przygotował portal SportoweFakty.pl. Serdecznie zapraszamy!