Czas na dymisję, nie chcemy być pośmiewiskiem! - relacja z meczu TPS Rumia - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza

Dąbrowianki kontynuują swoją zwycięską passę, którą udało się przerwać jedynie Bankowi BPS Muszyna. Jednak różnica w potencjale muszynianek i siatkarek z Rumi jest ogromna, więc w meczu na Pomorzu miał być szybki pogrom. Wysoka wygrana była, ale nie aż tak szybka. Gospodynie zdołały bowiem urwać faworytkom jednego seta.

Przed pierwszym gwizdkiem rumianki były skazywane na sromotna porażkę, ich rywalki kroczą bowiem od zwycięstwa do zwycięstwa, a zatrzymać zdołały je jedynie wicemistrzynie z Muszyny. Różnica potencjałów pomiędzy muszyniankami i rumiankami jest oczywista, więc TPS nie był stawiany w roli faworyta nawet do wygrania seta. Takie zapowiedzi potwierdziły pierwsze akcje spotkania, w których gospodynie wyglądały na trochę zagubione (0:4). Mimo że dąbrowianki pomogły im zniwelować straty do dwóch punktów, to coś stało się z drużyną Jerzego Skrobeckiego podczas pierwszej przerwy technicznej. Na parkiet wyszła bowiem odmieniona, ale w negatywnym znaczeniu tego słowa (4:11). Zmiany w szeregach gospodyń przyniosły oczekiwany skutek, ich gra stała się bardziej poukładana, przez co walka toczyła się punkt za punkt, ale wizualnie lepiej prezentowały się przyjezdne. Druga przerwa techniczna znów źle wpłynęła na TPS (11:16, 11:22). Zagłębiaczki rozpędziły się na kontrach, a największe brawa należą się Izabeli Żebrowskiej, która bezlitośnie punktowała rywalki. Premierowa odsłona zakończyła się wysokim zwycięstwem Tauronu MKS (15:25).

Porażka zmobilizowała gospodynie, które drugiego seta rozpoczęły od asa serwisowego i bloku (2:0). Było to ich pierwsze prowadzenie w meczu, ale dobra passa skończyła się równie szybko jak przebudziły się Zagłębianki (2:4). Tym samym rozpoczęły one marsz po wygraną. Jerzy Skrobecki znów na początku partii dokonał zmiany rozgrywających, na parkiecie przy stanie 5:9 pojawiła się Alicja Leszczyńska. Tym razem zaprezentowała się ona o wiele lepiej, po jej punktowej zagrywce TPS zniwelował bowiem straty do dwóch "oczek" (10:12). Co więcej, bardzo dobrze kierowała grą swojego zespołu, niejednokrotnie gubiąc blok MKS-u. Gra się wyrównała, ale nie miało to wpływu na wynik, dąbrowianki były minimalnie lepsze w sztuce siatkarskiej, dzięki czemu utrzymywały bezpieczną minimum trzypunktową przewagę. Dąbrowianki wykorzystały już pierwszą piłkę setową, a to za sprawą udanej akcji duetu Izabela Żebrowska-Ivana Plchotova (18:25).

Mimo że rumianki obudziły się do walki, to wszystko wskazywało, że trzeci set będzie zarazem ostatnim. Jednak po raz pierwszy w meczu początek odsłony był zacięty nie tylko na boisku, a przede wszystkim w wyniku - gra toczyła się atak za atak, punkt za punkt. Trzy nieporozumienia w dąbrowskich szeregach dały TPS-owi prowadzenie (7:4). W ataku szalała Agnieszka Starzyk-Bonach, którą wreszcie wsparły koleżanki, a to od razu znalazło swoje odzwierciedlenie w rezultacie. Trener Waldemar Kawka próbował ratować tę partię podwójną zmianą, ale nie przyniosły one żadnej poprawy gry jego zespołu (14:8). W poczynania Zagłębianek wkradła się nerwowość, co tylko ułatwiało grę ich rywalkom, pewnie zmierzającym do wygranej. Po bloku na Żebrowskiej szkoleniowiec MKS-u próbował jeszcze wskrzesić w swoich podopiecznych wiarę w powodzenie w tej odsłonie, ale wynik mówił sam za siebie (23:18). Partię wygrał TPS (25:21).

Czwarty set był szansą dla rumianek, które mogły dobić swoje rywalki, doprowadzając do tie-breaka, w którym wszystko byłoby możliwe. Pierwsza akcja potwierdziła taki scenariusz, Ewelina Toborek zablokowała bowiem Joannę Staniuchę-Szczurek (1:0). Początek znów był zacięty, a wynik oscylował w okolicach remisu. Gdy Adlun Mayrelis Martinez popisała się kolejnym efektownym, a co najważniejsze efektywnym, atakiem wydawało się, że emocje będą towarzyszyć tej partii do końca (8:8). Jednak w tym momencie Zagłębianki wrzuciły wyższy bieg, co zdeprymowało ich rywalki, które stanęły. Dokładając do tego żółtą kartkę dla Jerzego Skrobeckiego za dyskusje z sędziami, otrzymujemy wysoką przewagę MKS-u (8:15). Kibice TPS-u również chcieli mieć swój udział w meczu, więc przy stanie 11:21 z trybun dało się usłyszeć gromkie wołanie "Czas na dymisję, nie chcemy być pośmiewiskiem". Taki "doping" na pewno nie pomagał ani siatkarkom, ani szkoleniowcowi. Nie dziwi więc, że ta odsłona zakończyła się szybkim zwycięstwem przyjezdnych (13:25).

Sandeco EC Wybrzeże TPS Rumia - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza

1:3 (15:25, 18:25, 25:21, 13:25)

TPS: Anna Brodacka, Dorota Pykosz, Ewelina Toborek, Natalia Ziemcowa, Adlun Mayrelis Martinez, Agnieszka Starzyk-Bonach, Michalina Jagodzińska (libero) oraz Alicja Leszczyńska, Ewelina Mikołajewska, Izabela Hohn.

MKS: Lucie Muhlsteinova, Izabela Żebrowska, Małgorzata Lis, Ivana Plchotova, Joanna Staniucha-Szczurek, Elżbieta Skowrońska, Krystyna Strasz (libero) oraz Agata Karczmarzewska-Pura, Marta Haładyn, Matea Ikić, Natalia Kurnikowska.

MVP: Izabela Żebrowska (Tauron MKS Dąbrowa Górnicza)

Sędziowali: Barbara Krzywda (pierwszy) oraz Jarosław Makowski (drugi)

Widzów: 350

Komentarze (0)