WGP: Konieczna i Kosek to za mało - relacja ze spotkania Polska - Korea Południowa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zimny prysznic dla kibiców siatkarskiej reprezentacji Polski. Po pewnym zwycięstwie nad Argentyną, biało-czerwone uległy Korei Południowej 0:3. Katem podopiecznych Alojzego Świderka okazała się Kim Yeon-Koung, autorka 24 punktów.

Po spotkaniu z Argentyną, polskie siatkarki czekał poważniejszy sprawdzian możliwości. Mecz z Koreą Południową zapowiadał się bardzo ciekawie. Z tego powodu trudno było wskazać faworyta. Więcej zyskanych sił i własna publiczność minimalnie mogły faworyzować Polki.

Nic z tych spekulacji nie robiły sobie Azjatki, które dobrze weszły w spotkanie. Na rozgrzewkę obie ekipy zaserwowały sobie bardzo długą i efektowną akcję. Punkt wywalczyły przyjezdne. Atak Hwang Youn-Joo dał im pierwsze prowadzenie. Koreanki od pierwszej piłki próbowały zaskoczyć biało-czerwone dużą liczbą akcji przez środek, jednak niespecjalnie im to wychodziło. Dobrze funkcjonowały za to inne elementy, które pozwalały prowadzić trzema oczkami na pierwszej przerwie technicznej.

Na szczęście dla Polek, dobrze dysponowana tego dnia była Katarzyna Konieczna, która z początku toczyła samotną walkę z rywalkami. Po jej dwóch asach serwisowych udało się odrobić straty z nawiązką. Sama Konieczna była nieco zaskoczona faktem, że wszystkie piłki znajdują miejsce w boisku. W dalszej części gry wydatnie pomagały jej przyjmujące - Karolina Kosek i Aleksandra Kruk. Wszystko szło dobrze aż do dwudziestego punktu. Na tablicy świetlnej widniał wynik 20:18 dla gospodyń. Wówczas decydujący cios zadały rywalki, które serią zdobytych punktów postawiły pod ścianą biało-czerwone. Kluczowy okazał się blok na Aleksandrze Kruk, która zbyt pochopnie atakowała z przechodzącej piłki. Nieudany atak tej samej zawodniczki zakończył partię przy stanie 21:25, choć ostatnia decyzja arbitra okazała się mocno kontrowersyjna.

Po raz kolejny decydowały błędy Polek, które miały przewagę we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła. Jednak w statystyce akcji wygranych po pomyłkach rywalek po polskiej stronie widniała dwójka. U Koreanek ósemka. Jednak prawdziwe emocje miały dopiero nadejść.

W drugiej odsłonie ponownie początek i środkowa faza seta należały do gospodyń, które wzmocniły zagrywkę i karciły Koreanki przy każdej możliwej okazji. Był moment, w których przewaga sięgnęła nawet czterech oczek. Przed najważniejszymi i decydującymi akcjami nic już z niej nie zostało. Wyrównana gra rozpoczęła się przy stanie 16:16. Od tej pory, żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć na choćby dwa oczka.

Rozgorzała batalia na śmierć i życie, gdzie każdy błąd mógł kosztować utratę seta. Kibice w zielonogórskiej hali co chwile wstrzymywali oddech, bowiem ekipa z Azji miała kolejne setbole. Raz po raz z poważnych tarapatów wychodziły gospodynie, ciągle podbijając wynik. Dalej bardzo dobrze radziła sobie Konieczna, jak i inne atakujące. Po drugiej stronie niekwestionowaną liderką była Kim Yeon-Koung. Po siedmiu szansach na wygranie odsłony, piłkę setową miały również Polki. Szansa została zmarnowana przez zepsutą zagrywkę Anny Podolec. Więcej okazji już nie było. Kontrowersyjna decyzja arbitra dała 33. punkt Azjatkom, a po chwili wyrzucony w aut atak przez Berenikę Okuniewską zakończyła drugą część gry przy stanie 32:34.

Nie łatwe zadanie czekało Alojzego Świderka, aby zmobilizować swoje podopieczne do dalszej walki. W pierwszych chwilach jeszcze się to udawało. Trzeba jednak przyznać, że przewagę wypracowywały dobre ataki, ale również zepsute zagrywki rywalek. Wyraźne zwiększenie ryzyka w polu serwisowym w końcu się opłaciło i przyniosło spodziewane skutki. Ze stanu 13:10 zrobiło się 13:14. Za błędy przyjmujących zapłaciła Milena Radecka, którą zmieniła Joanna Wołosz.

Kapitalne spotkanie rozgrywała Kim Yeon-Koung, która kończyła niemal wszystkie piłki, które otrzymała od swojej rozgrywającej. Im dłużej trwał mecz, tym więcej akcji było dogrywanych do niej. Taka eksploatacja nie przeszkadzała jej w katowaniu polskich blokujących. Na szczęście dla Polek, wynik udawało się utrzymać w granicach remisu i doprowadzić do kolejnej wyrównanej końcówki. Punktowymi zagrywkami popisywała się Anna Podolec. Można tylko westchnąć czemu tak późno. Nieoceniona w końcówce okazała się Yeon-Koung, która skończyła niezwykle ważną akcję na 24:23 i podbiła w obronie atak Kosek. Po tej kontrze zakończyło się spotkanie.

Najlepsza Koreanka na parkiecie wywalczyła w sumie aż 24 oczka! Po stronie pokonanych na wyróżnienia zasłużyły Konieczna i Kosek, autorki odpowiednio 17 i 14 punktów. Przed obiema ekipami jeszcze jeden mecz na zielonogórskim parkiecie. W niedzielę Polki zagrają z Kubankami (o 15.30), a Azjatki z Argentynkami.

Polska - Korea Południowa

0:3

(21:25, 32:34, 23:25)

Polska: Konieczna, Kosek, Okuniewska, Radecka, Kwiatkowska oraz Maj (libero), Saad, Kruk, Podolec, Kaczorowska, Wołosz

Korea Płd.: Youn-Joo, Yeon-Koung, Song-Yi, Se-Young, Hye-Jin, Sook-Ja oraz Jie-Youn (libero), Hye-Suk, Young-Eun, Yoo-Na

Źródło artykułu:
Komentarze (0)
ZOBACZ TAKŻE