Avital Selinger: Polska siatkówka wyprzedza holenderską

Avital Selinger odwiedził Polskę, by zobaczyć, jak radzą sobie w PlusLidze Kobiet Debby Stam-Pilon i Caroline Wensink. Nie udało mu się obejrzeć meczu swoich kadrowiczek, ale po wizycie w naszym kraju wskazał, dlaczego holenderska siatkówka powinna brać przykład z tej znad Wisły.

Debby Stam-Pilon i Caroline Wensink pierwszy sezon reprezentują barwy Banku BPS Muszynianki Fakro Muszyna. Kiedy o ich przenosinach do Polski dowiedział się trener Avital Selinger, ucieszyła go decyzja jego kadrowiczek, bo mogą zdobywać doświadczenie w meczach o najwyższe cele. - W Polsce są świetne warunki do gry w siatkówkę na wysokim poziomie. Są siatkarskie tradycje zarówno u mężczyzn, jak i kobiet. Jest zainteresowanie mediów i kibiców, no i są odpowiednie pieniądze. Dzięki temu tutaj można grać profesjonalnie w siatkówkę - mówił holenderski szkoleniowiec w wywiadzie dla oficjalnego serwisu klubu z Muszyny.

Wizyta w Polsce była jedną z kilku trenerskich podróży Avitala Selinhera - przed nią był we Włoszech, a po niej wybrał się do Japonii. Nad Wisłą holenderski szkoleniowiec miał obejrzeć mecz z Organiką Budowlanymi Łódź, ale został on przesunięty, w związku z czym trener musiał zadowolić się jedynie treningami ekipy z Muszyny. Na ich podstawie ciężko jest wskazywać różnice w podejściu do szkolenia w Polsce i Holandii, ale mimo tego Avital Selinger wie, czego spodziewać się w naszym kraju. - Siatkówka w Polsce zdecydowanie nas wyprzedza. Nie myślę w tym momencie o sile poszczególnych drużyn, ale o organizacji i pozycji dyscypliny w waszym kraju - powiedział holenderski szkoleniowiec. Skąd wynika ta różnica? Według szkoleniowca - z tradycji i kultury, ponieważ gdy w Holandii grano amatorsko, w Polsce - już profesjonalnie. - W 1976 roku Wagner zdobywał złoty medal na Igrzyskach w Montrealu. Nasza narodowa reprezentacja pierwszy złoty medal wywalczyła w 1996. Myślę, że dzieli nas właśnie 20 lat - stwierdził Selinger.

W wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej muszyńskiego zespołu holenderski trener przyznał też, że ma polskie korzenie, wskazując na ich związek z siatkówką. - W Europie wschodniej jest inna kultura siatkówki - znacznie bardziej zakorzeniona w społeczeństwie. Na zachodzie siatkówka to stosunkowo młody sport. W Holandii mamy teraz drużynę, która może osiągać dobre rezultaty. Jeśli jednak spojrzysz na korzenie i potencjał, wtedy okazuje się, że to coś zupełnie innego niż w Polsce. U was sukcesy mogą odnosić reprezentacje, kluby, a w kolejce czekają następni zawodnicy, którzy chcą trenować i trenują w zespołach ligowych - opowiadał szkoleniowiec.

Źródło artykułu: