Japonia - Polska 3:2 (29:31, 18:25, 25:19, 25:21, 15:11)
Składy zespołów:
Polska: Paweł Zagumny, Mariusz Wlazły, Daniel Pliński, Łukasz Kadziewicz, Marcin Wika, Sebastian Świderski, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Paweł Woicki , Piotr Gruszka , Krzysztof Gierczyński, Zbigniew Bartman
Japonia: Daisuke Usami, Takahiro Yamamoto, Takaaki Tomimatsu, Yoshihiko Matsumoto, Yusuke Ishijima, Yu Koshikawa, Katsutoshi Tsumagari (libero) oraz Kunihiro Shimizu, Tatsuya Fukuzawa
Polacy rozpoczęli niedzielny mecz w takim samym składzie, jak w sobotę. Uraz kciuka Mariusza Wlazłego nie okazał się na tyle groźny, by uniemożliwić występ naszemu atakującemu. Wicemistrzowie świata już na początku spotkania rozpoczęli od mocnego uderzenia, prowadząc 5:0. Siódmy punkt dla Polski zdobył Daniel Pliński wykorzystując przechodzącą piłkę, niestety Japończycy zdobyli cztery kolejne "oczka", as serwisowy Takahiro Yamamoto spowodował, iż biało-czerwoni prowadzili tylko 7:6, chwilę później błąd tego zawodnika w polu serwisowym spowodował, że Polacy zeszli na pierwszą przerwę techniczną wygrywając 8:6. Bardzo dobra zagrywka Takaaki Tomimatsu doprowadziła do remisu 9:9. Błędna decyzja sędziów dała Japończykom prowadzenie 12:10. Z dwoma punktami przewagi na drugiej przerwie technicznej zeszli siatkarze z "Kraju Kwitnącej Wiśni". Po niej, biało-czerwoni dosyć szybko doprowadzili do remisu, a atak w antenkę Yu Koshikawy, dał nam prowadzenie 20:18. Niestety, w końcówce seta znów nieco lepsi byli gospodarze, którzy mieli trzy piłki setowe. Dwie z nich udało się obronić dzięki znakomitym blokom Łukasza Kadziewicza, trzecią potężnym atakiem ze środka drugiej linii Sebastiana Świderskiego. Gdy przy stanie 29:29 Takahiro Yamamoto zaserwował w siatkę, w następnej akcji kontrę Polaków atakiem po prostej wykorzystał Mariusz Wlazły i zakończył pierwszego seta.
Druga partia rozpoczęła się od wyrównanej walki z obu stron do stanu 4:4, wtedy to dwa kolejne punkty zdobyli podopieczni Tatsuya Uety, ale skuteczna kiwka Pawła Zagumnego i blok Łukasza Kadziewicza na Yoshihiko Matsumoto zniwelowało straty i na tablicy wyników było 6:6. Gdy Yu Koshikawa nie przyjął zagrywki Marcina Wiki, Polacy na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:7. Punkt za punkt toczyła się rywalizacja aż do stanu 13:13, wtedy do polscy siatkarze zdobyli trzy "oczka" z rzędu. Nie pomogła również regulaminowa przerwa, bowiem po niej Takahiro Yamamoto zaatakował w aut. W następnej akcji kontratak naszej drużyny mocnym zbiciem piłki zakończył popularny "Szampon". Gdy Polacy prowadzili 18:14, z zagrywką Marcina Wiki nie poradził sobie Yusuke Ishijima, czyli "Gottsu". Japończycy starali się wyrównać, ale as serwisowy Koshikawy i blok Yamamoto na Świderskim i "Gottsu" na Wlazłym to było wszystko na, co stać było gospodarzy w tym secie. Świetna zagrywka Pawła Woickiego dała Polakom dwudziesty czwarty punkt, ostatni punkt atakiem z drugiej linii zdobył Marcin Wika.
Od prowadzenia 2:0 przystąpili polscy siatkarze w trzecim secie, niestety później Japończycy zdołali wyrównać, a atak Yu Koshikawy dał im prowadzenie 8:7. Po pierwszej przerwie technicznej Mariusz Wlazły posłał piłkę poza plac gry. Przy stanie 9:7 dla Japonii, była szansa na zdobycie następnego "oczka", ale Marcin Wika nadepnął linię 3 metra. Zagrywka w siatkę tego zawodnika pozwoliła siatkarzom z "Kraju Kwitnącej Wiśni" zejść na drugą przerwę techniczną z prowadzeniem 16:14. Polscy siatkarze doszli rywali na jedno "oczko", gdy popisali się skutecznym blokiem na Takahiro Yamamoto. Gdy dwóch ataków nie skończyli zawodnicy Raula Lozano, skrzętnie wykorzystali to rywale, w szczególności Yamamoto zdobywając kolejno 21 i 22 punkt dla swojej drużyny. Dziewiętnasty punkt dla naszej ekipy atakiem ze środka zdobył Łukasz Kadziewicz. Ostatnią akcję w tej partii zakończył efektownym zbiciem piłki "Gottsu".
Czwarta odsłona meczu miała bardzo podobny przebieg do poprzedniej. Polacy znów musieli gonić wynik. Siatkarze z "Kraju Kwitnącej Wiśni" na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:6. Przy stanie 10:9 dla Japonii świetną obroną popisał się Krzysztof Ignaczak, a kontrę wykorzystał atakiem po skosie Mariusz Wlazły. Gdy na tablicy wyników był remis po 13, ataku nie skończył Wlazły. W kolejnej akcji w aut kiwnął Paweł Zagumny i Japończycy prowadzili 15:13. Później ponownie kontrowersyjną decyzję podjęli sędziowie, uznając, że podczas ataku Kunihiro Shimizu polski bloku dotknął piłki. Trener Raul Lozano desygnował do gry rezerwowych, którzy nie odmienili losów spotkania. Polacy popełnili sporo błędów własnych zwłaszcza w polu serwisowym, tak też zakończyła się czwarta partia, kiedy to Wlazły zaserwował w siatkę.
Tie-break lepiej rozpoczęli gospodarze i po asie serwisowym "Gottsu" prowadzili 4:2. Jednak Polacy szybko odrobili straty, a gdy zablokowany został Kunihiro Shimizu mieli przewagę jednego punktu (7:6). Od stanu 8:6 na naszą korzyść przy zmianie stron, dzięki świetnym serwisom Yu Koshikawy, którzy raz po raz trafiał polskich zawodników, gospodarze wyszli na 12:8. Podopieczni Raula Lozano zniwelowali straty, gdy kontrę wykorzystał Marcin Wika (12:10). Jedenasty punkt zdobyliśmy, gdy piłkę daleko w aut posłał "Gottsu". Gdy Japończycy wybronili zbicie ze środka Kadziewicza, szansę na piętnasty punkt wykorzystał Shimizu.
Po ciężkich i męczących wojażach, Polacy rozegrają teraz sześć spotkań na własnym parkiecie. Za tydzień w katowickim "Spodku" nasz zespół dwukrotnie zmierzy się z Chinami.
Najlepiej punktującym w polskiej ekipie był Mariusz Wlazły, zdobywca 15 punktów, o dwa mniej zdobył Łukasz Kadziewicz. W ekipie rywali najlepiej punktował Yu Koshikawa, który uzyskał 22 "oczka
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)