Walczyli dzielnie, ale bez skutku - relacja ze spotkania Jastrzębski Węgiel - Dynamo Moskwa

Jastrzębski Węgiel wydawał się najsłabszym zespołem w stawce finałowej czwórki Ligi Mistrzów. I rzeczywiście nie udało się wygrać ani meczu półfinałowego, ani tego o trzecie miejsce. Jednak po niedzielnym spotkaniu jastrzębianie nie muszą się wstydzić swojej postawy. Z renomowanym i ogranym rywalem walczyli jak równy z równym, pokazując wszystko, na co było ich stać. Zabrakło nieco doświadczenia i umiejętności, w rezultacie to Dynamo Moskwa zostało trzecią drużyną turnieju finałowego. Jastrzębski Węgiel pokazał dobrą siatkówkę, jak przystało na czwarty zespół tegorocznej edycji siatkarskiej Ligi Mistrzów.

Edyta Gwóźdź
Edyta Gwóźdź

W składzie Dynama od początku spotkania pojawił się atakujący Paweł Krugłow i była to jedyna zmiana w wyjściowych składach w stosunku do meczów półfinałowych. Jastrzębianie rozpoczęli odważnie i z przekonaniem. Od razu uzyskali dwupunktową przewagę. Po pierwszej przerwie technicznej zaczęła się jednak słabsza gra. Kilka pomyłek w ataku kolejnych zawodników i szybko zrobił się wynik 11:8 dla przeciwników.

Jastrzębianie nie zrazili się jednak ani trochę. Zdeterminowani i pełni chęci do walki wykorzystali kilka kontrataków, wychodząc na prowadzenie 15:14. W polskim zespole dobrze rozkładał się atak pomiędzy skrzydłowych i obu środkowych. Po stronie Dynama korzystnie prezentował się Dante Amaral, który w sobotę zaliczył słabsze spotkanie z Zenitem Kazań. Kiedy Bartosz Gawryszewski zablokował Krugłowa i przewaga jastrzębian wzrosła do dwóch punktów, trener Jurij Czerednik zmuszony był poprosić o czas. Rywale ciągle nie robili polskiemu zespołowi krzywdy zagrywką. Ta sztuka udała się Maciejowi Pawlińskiemu, który przy stanie 22:20 wszedł w pole serwisowe i posłał asa po taśmie. W końcówce seta rosyjski zespół odrobił jeden punkt, ale pewni w ataku Ben Hardy i Lukas Divis nie pozwolili, aby pierwsza partia wymknęła się jastrzębianom z rąk.

Z nie mniejszym animuszem polski zespół rozpoczął drugiego seta. Mitja Gasparini od razu posłał asa serwisowego. Jego koledzy nie zawsze byli skuteczni w ataku, ale on sam gasił wszystkie pożary. Głównie dzięki jego skutecznej grze Jastrzębski Węgiel na pierwszej przerwie technicznej przegrywał tylko jednym punktem. Tuż po niej Siergiej Grankin posłał asa serwisowego. Jastrzębianom coraz trudniej przychodziło przebijanie się przez blok rywali. Przewaga Rosjan wzrosła do czterech punktów (14:10). Jednak kolejny raz nasz zespół pokazał, że nie zamierza w tym meczu zwieszać głów ani na moment. Dobry serwis Divisa, udany blok i już przewaga stopniała do jednego punktu (14:13). Ten set już do końca miał podobny przebieg: Dynamo budowało przewagę, jastrzębianie mozolnie ją niwelowali. Zabrakło doprawdy niewiele. Po ofiarnych i szczęśliwych obronach polski zespół zbliżył się do Rosjan na jeden punkt i mógł wyrównać na 23:23. Jednak Benjamin Hardy w kontrataku posłał piłkę w aut. Sytuacja była bardzo kontrowersyjna. Trener Lorenzo Bernardi i jego zawodnicy byli przekonani, że atak był skuteczny. Sędzia nie zmienił zdania, a w kolejnej akcji zablokowany został Igor Yudin, który dopiero co pojawił się na boisku. Stan meczu się wyrównał.

Trzeciego seta Gasparini rozpoczął tak jak drugiego - od asa serwisowego. Jednak dość szybko zaczęła się ujawniać przewaga Dynama na siatce, a i zagrywkę rywale jastrzębian zaczęli coraz bardziej wzmacniać. Najwyraźniej wygranie drugiego seta pozwoliło im na swobodniejszą grę. To rosyjski zespół zaczął wygrywać kontrataki i walkę na siatce. W ten sposób na drugiej przerwie technicznej rywale prowadzili 16:10. Marcin Wika zmienił Bena Hardy'ego. Nie poprawiło to sytuacji polskiego zespołu. Coraz trudniej przychodziło mu zdobywanie punktów w ataku. Rywale z każdą akcją nabierali więcej pewności siebie. Bronili mnóstwo piłek, a sami przestali popełniać proste błędy. Skutecznie grał Peter Veres, podobnie jak rosyjscy środkowi. Polski zespół nie znalazł recepty na taką postawę rywala. Set zakończył się dużą przewagą Dynama.

Jastrzębianie nie zwiesili głów po tak wyraźnej przegranej. Czwartego seta rozpoczęli z nowym animuszem i początkowo nie ustępowali Dynamu pola. Przewaga rywali zaczęła się zarysowywać tuż przed pierwszą przerwą techniczną. Znowu działała skuteczniej obrona i kontratak Rosjan. Zeszli na przerwę z trzypunktową przewagą. Jastrzębianie coraz częściej mylili się w zagrywce. Gasparini był nieco osamotniony w ataku. Dynamo grając z przewagą poczynało sobie dużo swobodniej niż przy wyniku na styk. Dlatego jastrzębianom było bardzo ciężko znaleźć argumenty niwelujące straty. Były one niewielkie, ale stałe. Pod koniec seta tym razem to Igor Yudin zmienił na przyjęciu Bena Hardy'ego. Manewry trenera Bernardiego nie przyniosły efektów. Trzypunktowa przewaga wystarczyła rosyjskiemu zespołowi do osiągnięcia upragnionego celu, a mecz zakończył blok na Gasparinim, który mimo to był najlepszym zawodnikiem po stronie Jastrzębskiego Węgla.

Jastrzębski Węgiel - Dynamo Moskwa 1:3 (25:23, 22:25, 16:25, 21:25)

Jastrzębski Węgiel: Łomacz, Gasparini, Divis, Hardy, Gawryszewski, Polański, Rusek (libero) oraz Pawliński, Wika, Yudin, Pająk.

Dynamo Moskwa: Dante, Grankin, Veres, Krugłow, Kazakow, Szczerbinin, Stepanian (libero) oraz Szestak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×