Przed drugim półfinałem Enea Cup faworytkami były sopocianki, ale ich rywalki pokazały w piątkowym ćwierćfinale siatkarki pazur. BKS przegrywał po dwóch setach z MKS-em Dąbrowa Górnicza, ale zdołał doprowadzić do tie-breaka i awansować. Siatkarki Atomu wręcz przeciwnie - grę w półfinale zapewniły sobie po szybkim i łatwym zwycięstwie z Organiką.
Spotkanie rozpoczęło się od prowadzenia sopocianek, które w pewnym momencie wyniosło nawet trzy punkty. BKS szybko jednak złapał swój rytm i po ataku Natalii Bamber wygrywał 12:11. Na drugiej przerwie technicznej bielszczanki prowadziły już trzema punktami. Obraz gry jednak diametralnie się zmienił po powrocie na boisko - w zespole BKS-u zaczęło szwankować przyjęcie i Atom wygrał pięć kolejnych akcji. To był jednak tylko chwilowy przestój w grze mistrzyń Polski, bo po ataku Karoliny Ciaszkiewicz na tablicy wyników był remis 21:21. Sopocianki właściwie stanęły w miejscu i siatkarki BKS-u szybko skończyły tę partię, wygrywając 25:22.
Początek drugiej partii to walka punkt za punkt. Żaden z zespołów nie chciał ustąpić i dopiero po ataku Anny Werblińskiej BKS wyszedł na prowadzenie 11:9. Dwa punkty straty podziały motywująco na siatkarki Atomu, które szybko wróciły do gry. Ciężar gry na swoje barki wzięła Dorota Świeniewicz, po której skutecznych atakach to sopocianki zaczęły wygrywać i na przerwę techniczną schodziły z zapasem czterech punktów. Kto myślał, że Atom będzie kontrolował sytuację, ten był w błędzie - bielszczanki szybko powróciły do gry i doprowadziły do remisu. Kibice w inowrocławskiej hali znowu oglądali fragment wyrównanej gry, aż do prowadzenia zespołu Alessandro Chiappiniego 21:19. Sopocianki przyspieszyły grę i po chwili było już 24:20. Siatkarki BKS-u zdołały wybronić jeszcze dwie piłki setowe, ale przy trzeciej próbie były już bez szans.
Trzecia odsłona tego spotkania zaczęła się po myśli sopocianek, bo po asie Kingi Maculewicz Atom prowadził 7:4. Przewaga sopocianek zaczęła jednak powoli topnieć, aż BKS doprowadził do stanu 13:13. Po drugiej przerwie technicznej siatkarki Atomu popełniły jednak kilka prostych błędów w krótkim odstępie czasu i BKS prowadził 19:17. Sopocianki szybko jednak wyrównały i po raz kolejny zapowiadała się ostra walka w końcówce. Tym razem to podopieczne Mariusza Wiktorowicza zachowały więcej zimnej krwi i po punktach Bamber i Werblińskiej wygrywały 23:21. Bielszczanki nie oddały już tego prowadzenia i zwyciężyły 25:21.
Czwarta odsłona tego spotkania to kompromitująca gra sopocianek. Siatkarki Atomu do pierwszej przerwy technicznej nie zdobyły nawet punktu! Na zagrywce bardzo dobrze sobie radziła Katarzyna Skorupa, a pierwsze skrzypce w ataku grała Ciaszkiewicz. Tylko niezwykłe wydarzenie na boisku mogły odwrócić sytuację w tym spotkaniu, ale nic takiego nie miało już miejsca. Bielszczanki znalazły się na fali wznoszącej i powiększały swoją przewagę (10:1, 16:7, 20:9). Set zakończył się wysokim zwycięstwem BKS-u 25:11 i wygraną w całym meczu.
BKS Aluprof Bielska-Biała - Atom Trefl Sopot 3:1 (25:22, 22:25, 25:21, 25:11)
BKS: Werblińska, Ciaszkiewicz, Okuniewska, Skorupa, Studzienna, Bamber, Sawicka (libero) oraz Podolec, Kaczmar, Wojtowicz, Waligóra, Frąckowiak
Atom: Świeniewicz, Ozsoy, Bełcik, Maculewicz, Fernandez, Fateeva, Maj (libero) oraz Śliwa, Sieczka, Konieczna
W niedzielnym finale Pucharu Polski rywalkami bielszczanek będą siatkarki Banku BPS Muszynianka.