Po gładkiej przegranej w sobotnim starciu z BKS Aluprof, podopieczne Piotra Makowskiego rozegrały o niebo lepsze spotkanie w niedzielę i pokonały mistrzynie 3:1. - Przede wszystkim nie spodziewałyśmy się tak słabego meczu sobotniego w naszym wykonaniu. W niedzielę wszystkie się zmobilizowałyśmy, cała dwunastka była potrzebna. Wygrał zespół, którego w sobotę po prostu nie było - stwierdziła Marta Kuehn-Jarek, libero GCB Centrostalu.
Bydgoszczanki uwierzyły we własne umiejętności i w to, że po słabym meczu można się podnieść już dzień później. - Na tym to polega, że nie można łamać się po jednej porażce, tym bardziej, że jest to play-off i tutaj może być nawet pięć spotkań. Wynik jest otwarty tak dla jednej, jak i dla drugiej strony. My starałyśmy się walczyć do końca o każdą piłkę i po prostu wynik przyszedł sam - przekonywała Kuehn-Jarek.
Kluczowym elementem w grze Centrostalu okazał się blok, gdzie tylko dwie zawodniczki (Sylwia Pelc i Katarzyna Mróz) zdobyły w sumie 27 punktów. - Trudno mi powiedzieć, bo nie widziałam statystyk. Jednak myślę, że dużo było takich przypadkowych piłek, które udało nam się obronić, a następnie wyprowadzić kontry i zdobyć punkty. Zwłaszcza te trudne piłki, które nam w sobotę ewidentnie nie wychodziły. W niedzielę walczyłyśmy o każdą piłkę i jedna zawodniczka pomagała drugiej. Kończyłyśmy bardzo ważne piłki - analizowała wydarzenia na parkiecie z własnego punktu widzenia libero Centrostalu. Kuehn-Jarek zagrała dobry mecz, broniąc na poziomie 60 proc. pozytywnego przyjęcia.
Zdaniem zawodniczki z Bydgoszczy kolejne dwa mecze na własnym terenie to z pewnością niezwykła szansa na pokonanie BKS Aluprof w tej parze ćwierćfinałowej. Siatkarka przekonuje, że gra na swoim obiekcie może okazać się atutem dla jej koleżanek. - Nie wybiegamy za bardzo naprzód. Skupiamy się na kolejnym meczu. Bardzo się cieszymy, że będziemy grały w Bydgoszczy, ponieważ dawno nie grałyśmy u siebie. Większość rundy rewanżowej odbyłyśmy na wyjazdach. Nie ukrywam, że dużym atutem jest występowanie we własnej hali, a bardzo lubimy grać u siebie - zakończyła rozmowę z portalem SportoweFakty.pl Marta Kuehn-Jarek.