W glorii zwycięstwa do pojedynku przystępowały wrocławianki, które wygrały drugie spotkanie ćwierćfinałowe. Potrzebowały do tego jednak aż pięciu setów. Stan rywalizacji, w której przed wyjściem na parkiet był remis, zapowiadał że walka będzie zacięta, a kibice w to środowe popołudnie będą mogli obserwować tie-break.
Premierową odsłonę lepiej rozpoczęły dąbrowianki, które potrafiły skończyć udanym atakiem nawet długą akcję (4:8). Mimo nie najlepszego wejścia w mecz, gospodynie dzielnie walczyły, co było widać w ich poczynaniach. Pojedynczy blok Joanny Wołosz zniwelował straty do dwóch punktów, ale Gwardzistki nie były w stanie pokonać magicznej bariery właśnie dwóch "oczek". Zagłębiankom dopisywało szczęście, którego zabrakło im w drugim ćwierćfinałowym spotkaniu. Pozwalało im to na utrzymywanie minimalnej, ale bezpiecznej przewagi. Mała niemoc swoich podopiecznych zmusiła Rafała Błaszczyka do wzięcia czasu jeszcze przed drugą przerwą techniczną. Jednak dopiero po niej rozpoczął się dramat wrocławianek, które nagle nie były w stanie przyjąć zagrywki ani skończyć żadnej akcji, co pozwoliło przyjezdnym powiększyć prowadzenie do pięciu punktów. Dąbrowianki zaczęły grać spokojniej, co tylko ułatwiło im wygranie tego seta, który zakończył się wynikiem 15:25.
Tak wysoka porażka nie zwiastowała nic dobrego dla wrocławianek w kolejnej partii. Początek był zgodny w przewidywaniami, błędy własne okazały się bezlitosnym katem, który pozwolił MKS-owi wypracować przewagę. Słaba postawa oraz niekorzystny wynik zmusił Rafała Błaszczyka do szybkiej interwencji (2:6). Reprymenda trenera przyniosła oczekiwany rezultat, jego podopieczne niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczęły grać swoją siatkówkę i wyszły na prowadzenie jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną. Był to przełomowy moment, który zdeprymował dąbrowianki, a gospodyniom pozwolił uwierzyć. Trzy udane akcje w ataku dały MKS-owi remis 15:15, a w szeregach Gwardii pojawiła się Ewa Matyjaszek. Złotą serię przyjezdnych przy zagrywce Joanny Staniuchy-Szczurek zatrzymała dopiero udanym atakiem Anna Witczak, która rozgrywała pierwszy mecz po przebytej kontuzji (15:12, 16:17). W hali "Orbita" kibice mogli obserwować zacięte wymiany, które na swoją korzyść rozstrzygały raz gospodynie, raz przyjezdne. Wynik oscylował więc w okolicach remisu. Obie drużyny zachowały w nerwowej końcówce zimną krew i grały z dużą dozą spokoju. Jednak w najważniejszej akcji Katarzynie Mroczkowskiej zadrżała ręka i wyrzuciła piłkę w aut, dając zwycięstwo swoim rywalkom.
Udany finisz przyniósł efekt na początku trzeciego seta, którego Zagłębianki rozpoczęły z wysokiego C, bo od sześciopunktowego prowadzenia. Skuteczny atak i dobre decyzje rozgrywającej Marty Haładyn były przepustką do tak wysokiej przewagi jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną. Jednak błędy własne wrocławianek pozwoliły, by prowadzenie urosło aż do jedenastu punktów (2:13). Taki przebieg partii zwiastował tylko jedno jej zakończenie, czyli szybką wygraną MKS-u i bolesną przegraną Gwardii. Podopieczne Waldemara Kawki pewnie kroczyły ku zwycięstwu, ze spokojem kończąc kolejne akcje. Natomiast gospodynie były tylko tłem dla swoich rywalek. Przy stanie 4:20 wrocławscy kibice zaczęli się zastanawiać czy Gwardzistki zdołają zdobyć choćby dziesięć punktów. Okazało się to celem możliwym do zrealizowania, więc gospodynie schodziły z parkietu pokonane jakby trochę mniej boleśnie.
0:3 (15:25, 25:27, 14:25)
Gwardia: Joanna Wołosz, Katarzyna Mroczkowska, Zuzanna Efimienko, Maja Tokarska, Katarzyna Jaszewska, Bogumiła Barańska, Aleksandra Krzos (libero) oraz Monika Czypiruk, Ewa Matyjaszek, Anna Witczak, Dominika Sobolska
MKS: Lucie Muhlsteinova, Izabela Żebrowska, Ivana Plchotova, Małgorzata Lis, Joanna Staniucha-Szczurek, Elżbieta Skowrońska, Krystyna Strasz (libero) oraz Natalia Kurnikowska, Marta Haładyn
MVP: Izabela Żebrowska (Tauron MKS Dąbrowa Górnicza)
Sędziowali: Jacek Broński (pierwszy) oraz Zbigniew Wolski (drugi)
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 2:1 dla Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza
Kolejne spotkanie zostanie rozegrane w czwartek 28 kwietnia w hali "Orbita". Początek o godzinie 18.