O ostatnie miejsce w stawce półfinalistów - przed dwumeczem Centrostal Bydgoszcz - Aluprof BKS Bielsko-Biała

Czy w niedzielę poznamy ostatniego półfinalistę PlusLigi Kobiet? To pytanie zadają sobie zapewne wszyscy kibice żeńskiej siatkówki w Polsce. Odpowiedź nie jest jednak jednoznaczna, bo pierwsze pojedynki bydgoszczanek i bielszczanek pokazały, ile jeszcze może wydarzyć się w czasie tej rywalizacji.

Rozgrywki PlusLigi Kobiet wchodzą w decydującą fazę. Grę w półfinale zapewniły już sobie trzy najlepsze zespoły po zasadniczej fazie ligi, czyli Muszynianka, Atom i MKS. W sobotę i niedzielę w bydgoskiej "Łuczniczce" odbędą się dwa mecze, które być może wyłonią ostatniego półfinalistę.

Przed pierwszymi meczami fazy play-off większe szanse na awans przypisywano bielszczankom. Wprawdzie Aluprof uległ w drugim spotkaniu w fazie zasadniczej Centrostalowi 0:3, ale od tamtego czasu wiele zmieniło się w grze mistrzyń Polski. Przełomowym momentem był Puchar Polski, w którym zespół Mariusza Wiktorowicza odrodził się niczym feniks z popiołu i zajął drugie miejsce w turnieju. Pewne zwycięstwo bielszczanek w pierwszym meczu przed własną publicznością w fazie play-off nie było więc żadną niespodzianką. Styl gry, jaki zaprezentowały wtedy bydgoszczanki, nie rokował nadziei na bardziej zacięte widowisko następnego dnia. Siatkarki Centrostalu pokazały jednak w drugiej odsłonie tej rywalizacji lwi pazur i tym razem to one były górą. Podopieczne Piotra Makowskiego do tryumfu poprowadziła wtedy Ewa Kowalkowska, która zdobyła 24 punkty.

W drugim spotkaniu w Bielsku zabrakło Anny Werblińskiej, która skręciła kostkę w pierwszym meczu. W Bydgoszczy przyjmująca Aluprofu ma już być w pełnej kondycji i wspomóc swoje koleżanki. Mariusz Wiktorowicz w swojej talii ma więcej atutów, bo wystarczy choćby wymienić jedną z najlepiej punktujących w lidze - Natalię Bamber. Bielszczanki jednak teoretycznie znajdują się pod większą presją, bo brak obrończyń tytułu już w półfinałach byłby sporą niespodzianką. Atutem Centrostalu będzie oczywiście własna hala i kibice, którzy coraz szczelniej zapełniają trybuny "Łuczniczki". Stawka tego dwumeczu może oznaczać, że wygra zespół, który zachowa po prostu więcej zimnej krwi.

Zarówno sobotni jak i niedzielny pojedynek w bydgoskiej "Łuczniczce" zaplanowano na godzinę 14:45. Jeśli te mecze nie wyłonią zwycięzcy, to rywalizacja wróci do Bielska. Na relację na żywo zaprasza portal SportoweFakty.pl.

Komentarze (0)