Mariusz Prudel: Ciężko jest przestawiać się co tydzień o parę godzin

Sezon 2011 w siatkówce plażowej rozpoczął się 20 kwietnia turniejem z cyklu World Tour w Brasilii. Inauguracji sezonu nie będzie dobrze wspominać polska para Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel. Polacy pomimo ogromnych ambicji, rywalizację zakończyli dopiero na 17. miejscu. - Niestety turniej w Brasilii nie wypadł za dobrze. W meczu z Włochami zagraliśmy słabo, popełniliśmy dużo prostych błędów - mówił Mariusz Prudel.

Nieudany turniej w Brasilii to już jednak przeszłość. Przed Polakami kolejne wyzwania. W dniach 2-7 maja rozegrane zostaną kolejne zawody World Tour, tym razem w Chinach. - Przygotowania wyglądają troszkę inaczej niż do innych turniejów, ponieważ mieliśmy długi lot i jest duża różnica czasowa pomiędzy Polską a Szanghajem - mówił o przygotowaniach do turnieju Prudel. - Ogólnie po dwóch cięższych dniach, w których trudno było nam się odnaleźć w rzeczywistości, wróciliśmy do normalnego trybu przygotowań do turnieju - uzupełnił.

W bieżącym sezonie przed polską parą jeszcze kilka męczących podróży. Harmonogram rozgrywek nie rozpieszcza siatkarzy plażowych. - Naprawdę ciężko jest przestawiać się co tydzień o parę godzin, które wynikają z różnic pomiędzy poszczególnymi strefami czasowymi - wyznaje zawodnik.

Gracz podkreśla przy tym, że nie wszyscy zmiany czasu znoszą źle. Zawodnicy do zmian dostosowują się w swój indywidualny sposób. -Są zawodnicy, którzy łatwiej znoszą zmiany stref czasowych i szybciej potrafią się zaaklimatyzować w nowym miejscu. Ale są też tacy, którym zajmuje to bardzo długi czas - stwierdził siatkarz.

Komentarze (0)