Karolina Ciaszkiewicz w meczu z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza była drugą najskuteczniejszą zawodniczką w swojej ekipie - zdobyła 10 punktów w ataku i stanowiła pewny punkt w przyjęciu (48% przyjęcia bardzo dobrego). Po sobotnim meczu siatkarka tak skomentowała postawę swojej drużyny: - Cieszymy się z tego zwycięstwa, ale wiadomo, że jest to dopiero pierwsze spotkanie i przed nami są jeszcze kolejne mecze. Nie popadamy w wielką euforię i postaramy się jak najlepiej skupić przed pozostałymi spotkaniami - obiektywnie stwierdziła Ciaszkiewicz.
Była reprezentantka Polski w ostatnich tygodniach rozgrywa dobre spotkania, jednak to nie ona jest na językach siatkarskiej Polski, a jej klubowa koleżanka - Anna Werblińska. Wiadomo już, że czołowa przyjmująca polskiej kadry nie przedłuży kontraktu z bielskim klubem i prawdopodobnie trafi do Banku BPS Muszynianki Fakro. To oznaczałoby znaczne osłabienie potencjału mistrzyń Polski. - Nie jest to pytanie do mnie, ja skupiam się na dniu dzisiejszym i tym, co gramy w obecnym sezonie. Czas pokaże, co będzie w następnym sezonie i wtedy będziemy mogli dyskutować na takie tematy - dyplomatycznie stwierdziła Ciaszkiewicz.
Po zobaczeniu, jaki poziom prezentuje zespół z Dąbrowy Górniczej po przegranej rywalizacji z Atomem Treflem Sopot, wydaje się, że nic nie stoi bielszczankom na przeszkodzie do utrzymania się w czołowej trójce PlusLigi Kobiet. Zawodniczka BKS-u ma na ten temat inne zdanie: - Dziś cieszymy się z wygranej, ale jutro mecz może wyglądać zupełnie inaczej, dlatego podchodzimy do niego z chłodną głową. Na pewno wyjdziemy na parkiet zdeterminowane i przygotowane do kolejnych meczów - obiecała siatkarka.