Katowicki Spodek, który w tym roku nareszcie doczekał się klimatyzacji, bywa nazywanym świątynią polskiej siatkówki i nie ma w tym nic dziwnego, bo dla fanów tego wspaniałego sportu jest to miejsce wyjątkowe. Przed halą i w centrum Katowic jeszcze długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego spotkać można wesołych i barwnych kibiców, którzy uzbrojeni w szalki i biało-czerwone barwy przygotowują się meczów, często skandując Polska, Biało-Czerwoni.
Na hali, w trakcie spotkań doping dla polskich siatkarzy również jest gorący. Spodek nie milknie ani na chwilę, a wszystkim umiejętnie dyrygują Marek Magiera i Grzegorz Kułaga. Nic więc dziwnego, że rywale, którzy nie są przyzwyczajeni do takiej oprawy spotkań często wyglądają na sparaliżowanych. - Na początku atmosfera w Spodku trochę nas zaskoczyła i nie potrafiliśmy zagrać na poziomie, na który nas stać - powiedział po piątkowym meczu kapitan reprezentacji Chin Sheng Qiong.
W tym roku, w gronie osób, które przyjechały do Spodka, żeby kibicować polskim siatkarzom znalazła się między innymi grupa z Czech, która wywiesiła w Katowicach flagę z hasłem "Czesi kibicują Polakom", a w trakcie meczów robiła wszystko, by udowodnić, że nie są to tylko puste słowa. Nasi południowi sąsiedzi kilka lat temu założyli Zespół Przyjaciół Polskiego Sportu i od tego czasu w Katowicach byli już kilka razy - za rok z pewnością przyjadą po raz kolejny.
W sobotę na spotkaniu Polska – Chiny pojawiła się również męska reprezentacja Polski w piłce ręcznej. Podopieczni trenera Bogdana Wenty podobnie, jak innymi kibice również dopingowali naszych siatkarzy, dobrze się przy tym bawiąc i biorąc udział na przykład w meksykańskiej fali.
Polscy kibice weekend w Katowicach mogą więc zaliczyć do udanych, bo atmosfera na meczach po raz kolejny była wspaniała, a co najważniejsze podopieczni Raula Lozano dwukrotnie pokonali reprezentacje Chin i są już bardzo bliscy awansu do finału Ligi Światowej.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)