LŚ grupa A: Brazylijczycy z pewnym zwycięstwem

Po porażce z zespołem USA, mistrzowie świata mierzą się w ten weekend z ekipą Portoryko. W pierwszym meczu Canarinhos osiągnęli łatwe zwycięstwo. Premierowa odsłona była wyrównana tylko do dwudziestego oczka. W ostatniej partii goście również próbowali walczyć, lecz nie wystarczyło im umiejętności na tryumf w tym secie.

W tym artykule dowiesz się o:

Po słabej grze w zeszły weekend, gdzie Canarinhos ponieśli jedną porażkę z Amerykanami tym razem na ich drodze stoją Portorykańczycy. Zespół ten nie odniósł jak dotąd żadnego zwycięstwa, chociaż ich celem była wygrana na własnym terenie. To się nie udało, a w 4. kolejce Ligi Światowej mają bardzo trudne zadanie, ponieważ zmierzą się z najlepszą drużyną świata.

Pierwszy set był bardzo wyrównany. Ani jedna ani druga ekipa nie potrafiła wyjść na dwupunktowe prowadzenie. Dopiero kontra Murilo Endersa dała Brazylijczykom przewagę (21:19). Ponownie, tak jak to zazwyczaj bywa, gospodarze zaczęli odskakiwać przeciwnikom po 20. punkcie i końcówka należała do nich.

W drugiej partii podopieczni Bernardo Rezende bardzo szybko zyskali znaczną przewagę. Liderami brazylijskiej ekipy był Giba oraz środkowy Lucas Saatkamp. Portoryko popełniało błędy, nie grali już tak pewnie jak w premierowej odsłonie. Warto podkreślić, że to przeciwnicy im na to nie pozwalali. Na drugim czasie technicznym Canarinhos mieli dziesięć oczek przewagi. Pod koniec prowadzenie zwiększało się, a ostatni punkt w tym secie zdobył Murilo.

Trzecia partia była już tylko formalnością. Ponownie mistrzowie świata odskoczyli na kilka oczek i pewnie zmierzali do zwycięstwa. Bardzo dobrze na środku radził sobie Lucas. Po drugiej przerwie technicznej przyjezdni zaczęli gonić wynik, lecz nie udało im się osiągnąć sukcesu w postaci wygrania seta. Mecz zakończył się atakiem Giby.

Brazylia - Portoryko 3:0 (25:20, 25:10, 25:23)

Brazylia: Bruno, Vissotto, Giba, Murilo, Rodrigao, Lucas, Sergio (libero) oraz Marlon, Theo

Portoryko: Jose Rivera, Figueroa, Muniz, Perez, Soto, Escalante, Berrios (libero) oraz Erazo, Morales, Sanchez

Komentarze (0)