O ile piątkowe spotkanie między drużynami było niezwykle zacięte i zakończyło się dopiero po tie-breaku, o tyle sobotni mecz był jednostronnym widowiskiem, które toczyło się po dyktando USA.
Świadomi wagi pojedynku Amerykanie (wygrana zapewniała im awans do finałów) już od początku narzucili rywalowi swój styl gry, wygrywając inauguracyjną odsłonę spotkania do 13. W kolejnych dwóch setach zwyciężali do 22 i 19.
Amerykanie górowali nad rywalem we wszystkich elementach. Zdobyli 35 punktów w ataku (wobec 30 Portoryko), 16 punktów blokiem (Portoryko: 8) oraz 4 punkty po asach serwisowych (Portoryko: 0).
- Od trzech lat gram w Lidze Światowej, w tym roku mieliśmy najtrudniejszą grupę. Dlatego tym bardziej cieszymy się z awansu - mówił po meczu trener Amerykanów, Alan Knipe.
USA - Portoryko 3:0 (25:13, 25:22, 25:19)
USA: Anderson, Lee, Priddy, Millar, Thornton, Stanley, Lambourne (libero) oraz Patak, Lotman, Touzinsky.
Portoryko: Rivera J., Figueroa, Muniz, Perez, Escalante, Morales, Berrios (libero) oraz Ortis, Morales, Sanchez.