Piątkowe spotkanie z Argentynkami inaugurowało polską przygodę z cyklem World Grand Prix w 2011 roku. - Jeśli skupimy się na swojej grze to możemy osiągnąć naprawdę dobry wynik - zapowiadał przed rozpoczęciem cyklu Alojzy Świderek, dla którego pojedynek z Albicelestes był pierwszym ważnym meczem przed szerszą polską publicznością.
Nie wiedząc praktycznie niczego o drużynie rywala, Polki rozpoczęły spotkanie od dwóch udanych akcji. Atak Katarzyny Koniecznej oraz szczelny podwójny blok pary Kinga Kasprzak-Anna Podolec. Co ciekawe, druga z blokujących, która powracała do kadry po bardzo długim rozbracie, spotkanie rozpoczęła jako środkowa. Siatkarki zbyt szybko odpuściły swoim przeciwniczkom, które były głodne gry. Po uporządkowaniu szeregów obronnych, przyjezdne zaczęły się poważnie odgryzać biało-czerwonym. Efektem tego było zupełnie niespodziewane prowadzenie ekipy Horacio Bastitana pierwszej przerwie technicznej 8:4.
Zobacz także: Piątek w WGP: Zwycięstwa lepszych drużyn, emocje u nowicjuszek
Podczas regulaminowej minuty przerwy na trybunach Łuczniczki było słychać pomruki niezadowolenia. Doszedł on również do Polek, które od mocnego uderzenia rozpoczęły kolejny fragment odsłony. Przy zagrywce koniecznej zaczęły funkcjonować atak oraz blok, co szybko pozwoliło z nawiązką odrobić wcześniejsze straty. Sposobami na przełamanie szyków obronnych Argentynek okazały się kolejne plasy, które siały popłoch w drużynie rywalek. Wszystko wróciło do planowanego przed meczem porządku.
Było już 22:13 i wszystko zmierzało do szybkiego końca. Podopieczne trenera Świderka zbyt szybko uwierzyły w swoją wygraną, co skrzętnie wykorzystywały rywalki. Nie wiadomo kiedy 9-punktowe prowadzenie zmalało do zaledwie trzech oczek. Z pomocą przyszedł niedoświadczony jeszcze zespół Argentyny, który w kluczowym momentach psuł zagrywki. W ten właśnie sposób zakończył się premierowy set wygrany przez Polki 25:20.
Zobacz także: Komentarze po meczu Polska - Argentyna
Wielkich różnic punktowych nie było również widać w początkowych akcjach kolejnej partii. Duża ilość błędów własnych oraz przyzwoita skuteczność Albicelestes pozwalała im utrzymywać wynik na równi. Taki stan utrzymał się niemal do drugiej przerwy technicznej. Wówczas sprawy w swoje ręce wzięła Kinga Kasprzak, która była najskuteczniejszą siatkarką w biało-czerwonych barwach. Trzy oczka przewagi pozwoliły trochę uspokoić poczynania. Dalej było już łatwiej. Kasprzak dzielnie wspomagały Konieczna oraz Karolina Kosek. Argentynki poważnie się pogubiły, bo problemy pojawiły się nawet we właściwym ustawieniu na parkiecie. Tym razem niepotrzebnych nerwów w końcówce nie było. Set zakończył się wynikiem 25:17.
Nikt z trzech tysięcy polskich kibiców nie wyobrażał sobie innego scenariusza, niż zakończenie gry w kolejnym secie. Innych planów nie miały również biało-czerwone, które nieco mocniej raziły swoją zagrywką. To przekładało się na kolejne proste błędy, dzięki którym Albielestes ciągle wierzyły w korzystny rezultat. Doprowadziły nawet do remisu 13:13 i zmusiły Alojzego Świderka do poproszenia o czas. Nie zakończyło to kłopotów. Na drugiej przerwie technicznej minimalnie lepsze były przyjezdne.
Początkowo nie pomagały również roszady opiekuna Polek. Swojej akcji nie skończyła Anita Kwiatowska, a rozegranie Joanny Wołosz minęło jej byłą koleżankę z Gwardi Wrocław, Zuzannę Efimienko. Jednak po chwili wspomniany duet doprowadził ze do remisu ze stanu 18:20. W końcówce na parkiecie potrzebna była również kapitan i najbardziej doświadczona kadrowiczka, Milena Radecka. To właśnie ona odrzuciła rywalki od siatki i dobrze rozdzielała piłki między kolejne koleżanki w decydujących kontrach. Końcowy gwizdek sędziego zabrzmiał dopiero przy stanie 25:22. Wówczas atak ze skrzydła Katarzyny Koniecznej przebił blok rywalek i dał pierwsze trzy oczka do tabeli cyklu.
Polska - Argentyna
3:0
(25:20; 25:17; 25:22)
Polska: Podolec, Konieczna, Kosek, Kasprzak, Radecka, Efimienko, Maj (libero) oraz Kruk, Kwiatkowska, Wołosz
Argentyna: Nizetich, Fresco, Gildenberger, Sosa, Carlotto, Curatola, Gaido (libero) oraz Boscacci, Castiglione, Jersonsky
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)