Memoriał Agaty Mróz-Olszewskiej: Bez litości dla słabszego - relacja ze spotkania Chorwacja - Słowacja
W spotkaniu dwóch potencjalnie najsłabszych drużyn III Memoriału Agaty Mróz-Olszewskiej faworytem był zespół Chorwacji. Na parkiet wyszło sporo zawodniczek do tej pory niewidzianych w pierwszych szóstkach. Mimo zmian w składzie siatkarki Damira Jurko nie zawiodły swojego szkoleniowca i bez problemu wygrały z momentami zagubioną Słowacją.
Michał Kaczmarczyk
Początek spotkania był trudny dla Słowaczek, ale po początkowym zagubieniu potrafiły nawiązać walkę z przeciwnikiem. Większość dłuższych wymian wygrywał Chorwatki dzięki skutecznej grze na siatce. Po przerwie technicznej punkty padały głównie po błędach, żadna ze stron nie umiała przebić się swoim atakiem (9:6). Po słabszym okresie gry i przerwie na żądanie Chorwatki miały małe problemy z utrzymaniem paru punktów przewagi, ale tym razem ich szczelny blok wystarczył na zatrzymanie Słowaczek.
W pierwszej partii siatkarki Miroslava Cady zdawały się nie radzić sobie z dobrą grą rywala i gubiły się w prostych akcjach. W drugim secie Słowaczki próbowały przełamać przeciwnika i udało im się to mimo bloków Ilijany Dugandzić (8:8). Chorwacka rozgrywająca wychodziła z siebie, by znaleźć jak najlepszą kombinację i trzeba przyznać, że dzięki jej wysiłkom Chorwatki na powrót prowadziły. Publiczność gorąco oklaskiwała ofiarność siatkarek z Bałkanów, dla których nie było straconych piłek. Gdy Chorwatkom zaczęła "wchodzić" niemal każda piłka, ich przeciwniczki mimo ambitnych zrywów nie miały już żadnych szans na pomyślne rozstrzygnięcie seta (25:16).
Obaj szkoleniowcy dokonali korekt w wyjściowych składach, ale to Chorwatki prezentowały się znacznie lepiej do rywalek. Po ataku Matei Ikić było już 5:0 dla jej zespołu, zaś autowe zagrywki Słowacji wcale nie poprawiały jej już fatalnej sytuacji. Dopiero po akcji bloku Nosekova-Soares słowackie siatkarki zaczęły grać na swoim poziomie. Grupa polskich kibiców dopingowała Słowaczki do ostatniego tchu w płucach, ale nawet tak gorące wsparcie nie pomogło ich ulubienicom (16:10). Zawodniczki Miroslava Cady traciły punkty po błędach w przyjęciu i nawet pojedyncze asy serwisowe nie mogły oddalić zbliżającego się końca meczu. Ostatni punkt w meczu zdobyła kiwką Marieta Drażenović i tym samym dała swojej drużynie trzecie miejsce w Memoriale Agaty Mróz-Olszewskiej.