Krzysztof Ignaczak: Po takim meczu odpoczynek by się przydał

Tradycji stała się zadość. Polacy wszystkie rozegrane w kraju spotkania kończyli wynikiem 3:1. W pierwszym pojedynku z Egipcjanami nieco się wyłamali i było 3:0, ale już w Bydgoszczy wszystko wróciło do "normy". Podopieczni Raula Lozano prowadzili w 2:0 w setach, lecz w trzecim secie siatkarze z Kairu wzmocnili zagrywkę i biało-czerwoni zaczęli mieć problemy z przyjęciem.

W tym artykule dowiesz się o:

To spowodowało, że zespół znad Nilu już na samym początku trzeciej partii objął kilkupunktowe prowadzenie, w końcówce po serii dobrych zagrywek Michała Bąkiewicza naszym udało się wyrównać, ale przeciwnicy nie odpuszczali. Dzięki skutecznym bloku wygrali tego seta. Na prawdę niewiele brakowało, aby kibice zgromadzeni w Łucznicze oglądali tie-break. W meczu rozegranym w Bydgoszcz Polacy musieli dużo bardziej się wykazać niż w tym rozegranym kilkadziesiąt godzin wcześniej. Libero naszej reprezentacji zmęczeniem usprawiedliwiał grę naszej kadry. - Niedzielne spotkanie miało inny wymiar. Wydaje się, że zmęczenie wzięło górę. W piątek mieliśmy ciężką podróż. Na pewno niektórzy z nas nie spali dobrze nocy. Tu w Bydgoszczy graliśmy mecze bez żadnego treningu przygotowawczego na hali. Cieszymy się, że wygraliśmy. Pierwsze dwa sety graliśmy bardzo dobrze. W trzecim chwila przestoju zadecydowała, że Egipt wygrał tego seta. Zaczęli zagrywać zdecydowanie lepiej niż we wcześniejszych partiach- powiedział po spotkaniu specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Krzysztof Iganczak.

Podopieczni Raula Lozano w piątek w nocy od razu po spotkaniu, które zakończyło się około godziny 22 musieli udać się do hotelu na kolację i spakować swoje walizki. Jeszcze tamtej nocy czekał ich wyjazd do oddalonej o 135 kilometrów Bydgoszczy. Siatkarze obu reprezentacji na pewno to bardzo odczuli. Najpierw gra w rozgrzanej hali, a później podróż. To wszystko obiło się w jakiś sposób na ich dyspozycji fizycznej. - Piątkowy wieczór był dla nas długi. Każdy z nas poświęcił trochę czasu dla kibiców. Nim wyjechaliśmy do Bydgoszczy to było grubo po północy, także tego czasu na wypoczynek i na regenerację sił nie było. W Poznaniu w hali dosłownie panowała bardzo gorąca atmosfera, bo było tam ponad trzydzieści stopni, a po takim meczu odpoczynek by się przydał- komentował reprezentant Polski.

Krzysztof Ignaczak nie chciał wypowiadać się na temat formy zespołu. Gołym okiem widać, że jest już zdecydowanie lepiej niż w maju gdzie przytrafiły nam się porażki z europejskimi kopciuszkami - Czarnogórą i Estonią. Na pewno jest jeszcze wiele rzeczy do poprawienia, ale można z optymizmem patrzeć w przyszłość. - Nie jestem od oceniania formy. My staramy się wykonywać wszystkie polecenia trenera, a od oceniania są działacze i trenerzy - zakończył siatkarz.

Komentarze (0)