Pierwszy set meczu reprezentacji Włoch z kadrą Azerbejdżanu pokazał, jak ważnym elementem gry jest zagrywka. Obie drużyny miały duże problemy z przyjęciem serwisu przeciwnika i traciły przez to masę punktów. Szczególnie kłopoty Włoszek z przyjęciem zagrywki powinny dziwić. Aktualne mistrzynie Europy miały przecież na parkiecie trzy wspaniałe przyjmujące: Carolinę Costagrande, Antonellę Del Core oraz Francescę Piccinini. Mimo tych problemów ekipa Italii wygrała pierwszą partię 25:22. Należy jednak dodać, że spory wkład w to zwycięstwo miały Azerki, które zbyt często popełniały błędy w ataku.
W drugim secie długo zanosiło się na sensację. Zespół Azerbejdżanu dzięki fantastycznej grze na skrzydłach Natalii Mammadowej i Poliny Rahimowej dość wyraźnie prowadził (16:22). Włoszki jednak rzuciły się do niesamowitej pogoni. Fantastyczne obrony Giulii Leonardii oraz skuteczny blok pozwolił kadrze Italii na początku doprowadzić do remisu, a później do zwycięstwa w drugiej odsłonie meczu (25:22).
Porażka nie podłamała Azerek. Siatkarki Azerbejdżanu zaczęły się rozkręcać z akcji na akcję i to one wygrały w trzecim secie 25:21. Była to jednak jedyna zwycięska partia drużyny trenera Faiga Garajewa. Czwartą, a zarazem ostatnią, na swoim koncie zapisały Włoszki.
3:1 (25:22, 25:22, 21:25, 25:16)
Włochy: Lo Bianco, Costagrande, Piccinini, Del Core, Gioli, Arrighetti, Leonaddi (libero) oraz Guiggi, Bosetti
***
Zarówno ekipa Chorwacji jak i Turcji bardzo długo nie mogły znaleźć swego rytmu gry. Stąd też po obu stronach siatki pojawiały się błędy w zagrywce, przyjęciu czy ataku. Jako pierwsze swoją grę uporządkowały Chorwatki, które wyszły na prowadzenie 16:11. Co prawda Turczynki zdołały jeszcze doprowadzić do remisu po 19, ale ostatnie słowo należało do dowodzonych przez charyzmatyczną środkową - Maję Poljak - Chorwatek, które wygrały 25:21.
Druga odsłona starcia była już o wiele bardziej wyrównana. Obie drużyny walczyły niemal przez cały czas punkt za punkt. Pragnące zwycięstwa Turczynki do boju posłały nawet swoją największą gwiazdę Neslihan Darnel. To posunięcie jednak nie uchroniło je od porażki i po raz drugi ręce w geście tryumfu mogły wznieść siatkarki z Chorwacji (25:23).
Trzeci set był ostatnią szansą dla zespołu Turcji, by odwrócić jeszcze losy meczu. Turczynki ambitnie grały w bloku i obronie. Chorwatki odpowiadały im potężnymi zbiciami ze skrzydeł i trudną zagrywką. I ostatecznie to podopieczne Damira Jurko wygrały cały mecz 3:0.
3:0 (25:21, 25:23, 25:22)
Chorwacja: Alajbeg, Malević, Niletić, Dugandzić, Poljak, Gligorović, Dosen (libero)
Turcja: Sonsirma, Cemberci, Toksoy, Ozsoy, Erdem, Uslupehlivan, Kuzubasioglu (libero) oraz Darnel