Marek Knopik: Obserwując cię podczas prezentacji drużyny oraz meczu towarzyskiego z Iskrą Odincowo, doszedłem do wniosku, że jesteś bardzo szczęśliwy. Czy to prawda?
Bartosz Gawryszewski: Jestem z reguły optymistycznie nastawiony do otoczenia i nie mogę zaprzeczyć, że jestem szczęśliwy. Natomiast nie ma w tej chwili powodu, by było inaczej. Nowa hala, drużyna o ogromnym potencjale, zdrowie w porządku. Nie ma jakiejkolwiek przesłanki do smutku.
Wszystkie wymienione powody twojego uśmiechu mają aspekt sportowy. Czy w życiu prywatnym nic się nie wydarzyło, co mogłoby poprawić ci humor?
- Podczas minionych wakacji wziąłem ślub. Muszę przyznać, że było to super przeżycie i bardzo ważne wydarzenie dla mnie. Taka stabilizacja w życiu osobistym daje dużo spokoju wewnętrznego.
W jakim nastroju przystępujesz do nowego sezonu? Nie masz obawy, że mogą przytrafić się porażki, które podłamią wiarę całej ekipy w sukces? Tak było w poprzednich rozgrywkach.
- To jest sport i porażki są wkalkulowane w rywalizację. Chciałbym jednak podkreślić, że nie przewiduję niespodziewanych wpadek. A gdyby się nawet zdarzyły, trzeba zachować spokój i być cierpliwym. Jesteśmy nową grupą ludzi, która dopiero się poznaje i dociera. Na treningach jest z dnia na dzień lepiej i z optymizmem patrzę w przyszłość.
Czy odczuwasz, że jesteś zawodnikiem zespołu o ogromnym potencjale, który może osiągnąć wspaniałe sukcesy? Czy to daje dodatkowego "kopa" w pracy na treningach?
- Oczywiście, że to odczuwam. Wystarczy spojrzeć na tegoroczne transfery Jastrzębskiego Węgla. Możliwość przebywania z takimi siatkarzami i sposobność reprezentowania tej samej drużyny, to dla mnie duży zaszczyt. Będę się starał podczas treningów "wyciągać" od nich wszystko, co najlepsze. Przecież to najwyższa "siatkarska półka". Dla mnie to ogromny plus i mam zamiar z tego faktu skorzystać.
Na co stać w najbliższych rozgrywkach PlusLigi zespół Jastrzębskiego Węgla?
- Na walkę z każdym rywalem, podkreślam słowo każdym. Jesteśmy kawałem dobrej drużyny. Nie będę deklarował, że zdobędziemy złoto, czy jakikolwiek medal. Mogę jednak zapewnić, że zostawimy na parkiecie serce i zdrowie, by osiągnąć sukces i nie zawieść naszych kibiców.
Środek siatki jastrzębian prezentuje się imponująco. Jak to wygląda z twojej perspektywy?
- Jest bardzo duża konkurencja na tej pozycji w zespole Jastrzębskiego Węgla. O grę w podstawowej szóstce będzie bardzo trudno. Nie zwieszam jednak głowy i absolutnie się nie poddaję. Jeśli na treningu po przeciwnej stronie siatki stoją Bontje i Holmes, to dla mnie mogą wynikać z tej sytuacji tylko same korzyści. Podnoszę w ten sposób swoje umiejętności i wartość dla drużyny.
Ze względu na udział w Klubowych Mistrzostwach Świata, ekipa Jastrzębskiego Węgla zrezygnowała z ubiegania się o grę w europejskich pucharach. To dobry pomysł, czy zły?
- Takie decyzje podejmują właściciele klubu i ja nie mam zamiaru ich komentować. Od podejmowania decyzji jest prezes, ja zaś jestem od godnego reprezentowania barw klubowych. Dzięki temu, że w poprzednim sezonie potrafiliśmy wywalczyć sobie udział w Final Four Ligi Mistrzów, w tym roku będziemy reprezentować nie tylko swój klub, ale całą siatkarską Polskę w tej prestiżowej imprezie, jaką bez wątpienia są Klubowe Mistrzostwa Świata. Bardzo się cieszę z tego powodu.
Nie zagracie zatem w europejskich pucharach, dzięki temu jednak, wasz rytm meczowy w PlusLidze nie będzie zakłócany. Przy wyrównanej czołówce, może to być wasz ogromny plus, mający istotny wpływ na końcowy wynik sezonu 2011/2012.
- Całkowicie się zgadzam. W minionych rozgrywkach graliśmy nawet trzy spotkania w ciągu siedmiu dni. Rytm meczowy był szarpany i uniemożliwiał solidne przygotowanie się do rywalizacji na parkiecie. W czekającym nas sezonie będzie dużo więcej spokoju. Będziemy się mogli przygotować do kolejnych pojedynków znacznie lepiej, zarówno pod względem fizyczno- technicznym, jak i taktycznym.
Nowa hala, nowa drużyna, cele tylko pozostają te same, czyli te najwyższe. Będzie szampan po ostatnim meczu sezonu?
- Bardzo bym chciał. My jednak na razie ciężko harujemy na treningach i wylewamy hektolitry potu. Mam nadzieję, że to przyniesie efekt i będzie podczas tego sezonu sporo okazji do świętowania.