Marcin Lubiejewski: Czasami trzeba zrobić krok w tył

Dwukrotny brązowy medalista mistrzostw Polski - Marcin Lubiejewski, który dotychczas bronił barw AZS-u Olsztyn jest ostatnim siatkarzem, który zasilił pierwszoligowy zespół z Wielunia. Aktualnie kadra zespołu liczy czternastu siatkarzy i nic nie zapowiada, aby miała się poszerzyć. Trener Damian Dacewicz będzie miał bardzo trudne zadanie, bo od nowego sezonu poprowadzi całkiem nowy zespół.

Drużyna z Wielunia w przyszłym sezonie będzie występowała w pierwszej lidze na skutek porozumienia z bełchatowską Skrą. Zespól rezerw mistrza Polski udostępnił ekipie Damiana Dacewicza licencję na grę w I lidze. Dlatego dość niespodziewany beniaminek potrzebował wzmocnień. Trzon zespołu będą stanowić byli siatkarze Skry II Bełchatów. Jednak posiłki z Bełchatowa okazały się niewystarczające i włodarze szukali jeszcze zawodników, którzy pozwoliliby im walczyć o najwyższe cele. Bez wątpienia takim graczem i jednocześnie jednym z ostatnich nowych nabytków jest Marcin Lubiejewski. Wychowanek MDK Warszawa dotychczas grał w Polskiej Lidze Siatkówki. Występy na pierwszoligowych parkietach mogą oznaczać dla siatkarza mały krok w tył. - Czasami tak bywa, trzeba zrobić krok w tył po to, żeby później pójść dwa do przodu. W Wieluniu będę miał okazję do grania. W PLS-ie nie zawsze było mi to dane - powiedział specjalnie dla SportowychFaktów.pl Marcin Lubiejewski.

Siatkarz przez dwa lata był jedynie zmiennikiem najpierw Pawła Papke, a następnie wicemistrza świata Grzegorza Szymańskiego. Lubiejewski nie był w stanie wywalczyć sobie podstawowego miejsca w składzie. - Wiedziałem, przychodząc do Olsztyna, że nie będę grał w pierwszej szóstce, ale po cichu liczyłem na więcej szans pokazania się. Kwestia ze sponsorem nie miała żadnego znaczenia. Już pod koniec kwietnia dostałem wolną rękę. Wtedy wiedziałem już, że w Olsztynie nie zostanę - dodał zawodnik.

Mimo że mierzący 207 centymetrów wzrostu atakujący rzadko kiedy wychodził w podstawowej szóstce, to nie uważa czasu spędzonego w Olsztynie za stracony. Podczas treningów miał możliwość skonfrontowania swoich umiejętności z tym, co prezentują między innymi wicemistrzowie świata: Grzegorz Szymański, Paweł Zagumny i Wojciech Grzyb. - Dokładnie. Spędziłem w Olsztynie naprawdę bardzo ciekawe i dobre pod względem sportowym dwa lata, miałem okazję grać i trenować z najlepszymi siatkarzami w Polsce i na świecie. Uważam, że nie był to zmarnowany okres - zapewniał atakujący.

Niespełna dwudziestosiedmioletni atakujący powraca do pierwszej ligi, w której święcił triumfy - wywalczył awans do Polskiej Ligi Siatkówki razem z Chemikiem Delectą Bydgoszcz. W zespole znad Brdy był podstawowym siatkarzem i zbierał wysokie oceny za swoje występy. To w głównej mierze dzięki dobrej postawie Marcina Lubiejewskiego bydgoszczanie w barażach pokonali Jokera Piła i w 2006 roku powrócili do PLS-u. - Pierwsza liga ostatnimi czasy bardzo się wyrównała, gra tam wielu dobrych zawodników. W Wieluniu stworzono dobry team, mam nadzieję, że powalczymy o pierwszą czwórkę, a ja pokażę się z jak najlepszej strony i wniosę do tej drużyny same pozytywy - mówił nowy zawodnik Siatkarza Wieluń.

Już niedługo sportowiec po raz pierwszy zamelduje się w Wieluniu. Na początku sierpnia rozpocznie treningi razem z nowymi kolegami, a teraz kończy pisać pracę magisterską. - Treningi rozpoczynamy 4 sierpnia na swoich obiektach w Wieluniu. Do końca lipca będę przebywał z żoną w Olsztynie, bo piszę pracę magisterską. Może w te dwa ostatnie weekendy gdzieś skoczymy za miasto, gdyż na dużych wakacjach już byliśmy na początku lipca - powiedział Marcin Lubiejewski.

Komentarze (0)