W sobotnie popołudnie nie brakowało emocji w Kielcach. Miejscowy Fart rywalizował z Asseco Resovią Rzeszów. Pojedynek zakończył się trzysetowym zwycięstwem drużyny przyjezdnej. Najbliżej wygrania seta kielecki team był w drugiej partii, w której mając nóż na gardle odrobił straty i miał swoje szanse. - Szkoda tej drugiej partii, w której mieliśmy piłki setowe. Niestety ich nie wykorzystaliśmy. Gdybyśmy wygrali drugiego seta to pewnie troszkę łatwiej grałoby się w następnych. Gralibyśmy z większą wiarą. Nadzieję na zwycięstwo mieliśmy jednak do samego końca, bo również w trzecim secie było bardzo równo. Dopiero w końcówce oddaliśmy ważne punkty i przegraliśmy mecz. Mimo wyniku 3:0 można powiedzieć, że pojedynek był dość wyrównany. Zaważyły końcówki poszczególnych setów - ocenił Maciej Pawliński.
W każdym z setów wyrównana walka toczyła się do drugiej przerwy technicznej. Później kontrolę nad sytuacją boiskową przejmowali siatkarze rzeszowskiej drużyny. Kilkoma bardzo dobrymi akcjami odjeżdżali rywalom i udawało im się utrzymywać dystans już do samego końca. - Wydaje mi się, że rywale bardziej ryzykowali w końcówkach i im się to opłaciło. My graliśmy bardziej zachowawczo. Niestety w ten sposób nie można wygrać meczu - argumentował kapitan kielczan. Poważnym osłabieniem drużyny wydawał się brak Pierra Pujola, którego kontuzja nie jest jednak poważna. - Myślę, że już będzie gotowy na następny mecz. Ma delikatne problemy z plecami, ale wydaje mi się, że będzie ok - zdradził Pawliński.
Początek sezonu nie jest najlepszy dla Farta. Po dwóch kolejkach spotkań bez punktu na koncie zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. - Na początku mieliśmy dwa bardzo dobre zespoły. Wszystkie drużyny ligi są mocne, ale tych dwóch rywali jest wyjątkowo trudno pokonać. To nie jest tak, że nie wierzyliśmy w wygraną z tymi zespołami. Po prostu okazały się one od nas lepsze. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach zdobędziemy te punkty - zaznaczył przyjmujący drużyny prowadzonej przez Grzegorza Wagnera.
Kolejnym rywalem kieleckiego zespołu będzie Tytan AZS Częstochowa. W pierwszym pojedynku częstochowianie pokazali się z bardzo dobrej strony, pokonując Jastrzębski Węgiel. W drugim pojedynku zagrali bardzo przeciętnie, w trzech setach przegrywając z ekipą z Olsztyna. - Każdy mecz jest inny. Nigdy nie można powiedzieć, jak zagra drużyna w następnym meczu. Mam nadzieję, że my zagramy na swoim dobrym poziomie i wygramy.
Przed rozpoczęciem sezonu ligowego Fart Kielce typowany był do roli czarnego konia rozgrywek. W okresie przygotowawczym drużyna z województwa świętokrzyskiego radziła sobie bardzo dobrze i wygrywała sporo spotkań sparingowych. Jak na razie jednak nie potrafi zaprezentować takiej skuteczności na ligowych parkietach. - Turnieje przedsezonowe są tylko turniejami. Graliśmy z różnymi zespołami. Pewnie w lidze również zdarzy się kilka takich spotkań, w których nie będziemy faworytami a wygramy. Myślę, że gramy tak samo, jak w okresie przygotowawczym, może nawet lepiej. W meczu z Resovią zabrakło na przykład moim zdaniem troszkę nerwów w końcówce i szczęścia. Mam nadzieję, że w następnych spotkaniach będzie lepiej - zakończył Maciej Pawliński.