Rafał Buszek: Najważniejsze są punkty

Mimo że pojedynek między Fartem Kielce a Asseco Resovią Rzeszów zakończył się w trzech setach na korzyść drugiego z wymienionych zespołów, to podopieczni Grzegorza Wagnera nie byli łatwym przeciwnikiem dla drużyny Andrzeja Kowala. Rafał Buszek uważa jednak, że chwalić jego zespół będzie można dopiero, kiedy na jego koncie pojawią się zyski punktowe.

Agnieszka Niedziałek
Agnieszka Niedziałek

Ze względu na Rafała Buszka i Macieja Dobrowolskiego mecz między kielczanami a rzeszowianami miał dodatkowy podtekst - w ubiegłym sezonie pierwszy z wymienionych grał w Resovii, drugi zaś rozdzielał piłki w drużynie Farta. W czasie okresu transferowego panowie zamienili się klubami. Po sobotnim meczu zdecydowanie mniej powodów do radości miał przyjmujący z Kielc. - Chcieliśmy się pokazać z jak najlepszej strony, troszeczkę nie wyszło. Żałujemy, bo nie udało się wygrać choćby seta, a może nawet czegoś więcej. Drugą i trzecią partię przegraliśmy w końcówkach - analizował Buszek.

Z pewnością tego meczu nie można nazwać jednostronnym. Najlepszym tego przykładem jest wynik drugiego seta - 35:33 dla Resovii. Kielczanie walczyli wytrwale w każdej odsłonie, przez co zyskali sympatię widzów w Hali Legionów. To jednak nie pociesza nowego przyjmującego Farta. - Najważniejszy jest wynik. Przegraliśmy to spotkanie 0:3 i tylko to się liczy - podkreślił siatkarz.

Rok temu Buszek występował w resoviackiej koszulce, ale po sobotnim meczu twierdził, że nie odczuwał żadnych dodatkowych emocji związanych z grą przeciwko swoim niedawnym kolegom z zespołu. - Traktowałem to spotkanie jak kolejny mecz ligowy - powiedział. Wiedza przywoływanego zawodnika na temat poszczególnych siatkarzy z Rzeszowa została wykorzystana przez trenera Grzegorza Wagnera jeszcze przez spotkaniem. - Znam chłopaków i pomagałem w przygotowaniach, ale - jak widać po wyniku - niewiele to dało. Rzeszów to bardzo mocny zespół i udowodnił to w meczu z nami - zauważył Buszek.

W poprzednim sezonie Fart zajął miejsce w dolnym rejonie tabeli, teraz – po wzmocnieniach kadrowych - wydaje się, że kibice mogą liczyć na lepszy rezultat, choć po dwóch kolejkach kielczanie pozostają bez punktu. - Na pewno mieliśmy ciężki start; najpierw ZAKSA, teraz Resovia. Zobaczymy, jak nasza gra będzie wyglądała w kolejnych meczach - stwierdził gracz drużyny z województwa świętokrzyskiego, która w najbliższą środę zmierzy się z nieobliczalnym Tytanem AZS Częstochowa. - Teraz przygotowujemy się już do tego meczu. Będziemy chcieli go wygrać, ale zobaczymy. Częstochowa pokazała już w pierwszym swoim spotkaniu w lidze z Jastrzębiem, że też potrafi dobrze grać, więc spodziewam się, że będzie ciężko - zaznaczył ostrożnie przyjmujący kielczan.

Drużyna prowadzona przez Grzegorza Wagnera triumfowała przed sezonem w szóstym wydaniu Memoriału Zdzisława Ambroziaka, a trzech grających w niej zawodników, między innymi Rafał Buszek, zostało wyróżnionych także indywidualnie. Najlepszy przyjmujący tamtych zawodów tonuje jednak nadmierny optymizm, który pojawił się po wygraniu memoriału. - Już mecz w Kędzierzynie pokazał, że przedsezonowe turnieje to jedno, a liga rządzi się swoimi prawami. Musimy teraz pokazać dobrą grę w meczach PlusLigi. W turniejach możemy wszystko wygrywać, ale za to się punktów nie dostaje - tłumaczył Buszek, który wraz z klubowymi kolegami skupia się obecnie na treningach i poprawie zgrania między poszczególnymi zawodnikami. - Każdy trening jest dla nas bardzo ważny. Musimy dużo poprawić w naszej grze, ponieważ może momentami gramy ładnie, ale nie ma z tego efektów punktowych. Te zaś są najważniejsze, bo w lidze gra się na punkty – zakończył przyjmujący Farta.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×