Fatalne początki, udane końcówki setów gospodyń - relacja ze spotkania BKS Aluprof Bielsko-Biała - Stal Mielec

Wiele problemów na inaugurację sezonu ligowego w Bielsku-Białej sprawiły gospodyniom siatkarki Stali Mielec. Mielczanki większość partii rozpoczynały na swoją korzyść. W końcówce setów górą lepsze były jednak bielszczanki i to one wygrały za trzy punkty.

Po nieudanym turnieju w Szamotułach, gdzie bielszczanki przegrały wszystkie trzy spotkania, nie zdobywając nawet seta, Aluprof zmierzył się w pierwszej kolejce PlusLigi Kobiet ze Stalą Mielec. Teoretycznie faworyt meczu był jeden, czyli ekipa trenera Mariusza Wiktorowicza, brązowych medalistek mistrzostw Polski z ubiegłego sezonu. Mimo to mielczanki od początku spotkania toczyły wyrównany bój z gospodyniami. Na pierwszej przerwie technicznej prowadziły nawet 8:5 grając skuteczną siatkówkę.

Gospodynie otrząsnęły się w drugim fragmencie seta. Wówczas nowa rozgrywająca BKS Joanna Wołosz przyspieszyła grę i rozrzucała piłki na oba skrzydła. Już na drugą przerwę bielszczanki schodziły prowadząc jednym punktem (16:15). Po powrocie na boisko nastąpił odjazd Aluprofu. Szybko zrobiło się 23:16 i do końca partii gospodynie kontrolowały przebieg gry. Ostatecznie zwyciężyły do 18.

To, co wydarzyło się na początku drugiej odsłony zaskoczyło jednak wszystkich. Mielczanki skuteczne w bloku i w ataku objęły prowadzenie 8:0! Pogoń BKS nastąpiła dopiero od stanu 3:11, gdy po długiej, trwającej ponad minutę wymianie gospodynie skutecznie zablokowały rywalki. W głównych rolach wystąpiły w tej akcji panie Wojtowicz - Gabriela i Mariola. Ta druga wybroniła piłkę lecącą w stronę ławki rezerwowych Stali, ta druga z kolei znakomicie blokowała.

Do końca seta BKS gonił przeciwnika. Bielszczanki doprowadziły do walki na przewagi głównie za sprawą kilku świetnych bloków i ataków ze środka Amerykanki Alexis Crimes. W decydującym momencie przy stanie 25:26 fatalnie zachowały się bielszczanki, które popełniły prosty błąd po swojej stronie boiska. Tym samym mieliśmy 1:1 w setach.

Rozkojarzone gospodynie również źle zaczęły trzecią partię. Mielczanki raz po raz celowały z zagrywki w pole rywalek (Sylwia Pycia i Dorota Pykosz), a do tego wykorzystywały nieporadność w obronie Aluprofu (5:11). Przewaga gości rosła i trener Wiktorowicz zmuszony był porozmawiać ze swoimi siatkarkami, które rozkładały bezradnie ręce po kolejnych akcjach (7:15). Podobnie jak w drugiej partii, również w trzeciej BKS zaczął odrabiać straty dopiero w końcowym fragmencie seta. Od stanu 12:18 nastąpiła lepsza gra miejscowych. Dobrze radziła sobie Crimes, a na skrzydle Belgijka Liesbet Vindevoghel. Ponownie bielszczanki doprowadziły do wyrównania. Wymianę cios za cios wygrały gospodynie i objęły prowadzenie 2:1.

Kolejny set i kolejne fatalne otwarcie BKS-u. Mielczanki skutecznie wykorzystywały ataki (brylowała Rita Liliom), a w obronie za dwóch harowała doświadczona Mariola Wojtowicz. Stal Mielec prowadziła 8:3, a wkrótce 11:4. Dzięki dobrym zagrywkom Joanny Frąckowiak gospodynie nieco odrobiły straty (6:12). BKS sukcesywnie zmniejszał przewagę gości, a swoje na zagrywce zrobiła także Sylwia Pelc (12:15, trzy kolejne udane serwisy). Kluczowym momentem seta było wejście na zagrywkę Frąckowiak, która ze stanu 17:19 po dwóch asach serwisowych doprowadziła do wyrównania. Od tego momentu właśnie atakująca BKS wystąpiła w głównej roli. Po jej świetnych atakach miejscowe odskoczyły na kilka punktów, a po asie serwisowym Pelc wygrały 25:21.

BKS Aluprof Bielsko-Biała - Stal Mielec

3:1

(25:18, 25:27, 28:26, 25:21)

BKS Aluprof: Crimes, Wojtowicz, Frąckowiak, Wołosz, Kaczorowska, Vindevoghel, Matusiak (libero) oraz Pelc, Michalak (libero), Łyszkiewicz, Ciaszkiewicz.

Stal: Pycia, Szymańska, Kociova, Babicz, Liliom, Kandora, Wojtowicz (libero) oraz Sadowska, Pykosz, Wilczyńska.

MVP: Joanna Frąckowiak

Sędziowie: Tomasz Flis, Jacek Litwin

Widzów: 900

Źródło artykułu: