AZS i Fart spotkały się dwukrotnie w meczach sparingowych przed rozpoczęciem sezonu ligowego. Były to pojedynki rozgrywane w ramach memoriałów Arkadiusza Gołasia i Zdzisława Ambroziaka. W obu przypadkach lepsi okazali się kielczanie, którzy nie pozwolili Akademikom na wygranie choćby jednego seta. - To był tylko mecz sparingowy, zupełnie inaczej może się potoczyć pojedynek ligowy. Wtedy dojdzie presja wyniku i zapewne kibice w hali Polonia nie będą pomagać mojemu zespołowi - mówił portalowi SportoweFakty.pl po zakończeniu memoriałowego spotkania w Częstochowie trener Farta, Grzegorz Wagner.
Obawy trenera Farta nie znalazły potwierdzenia na parkiecie, to świętokrzyska ekipa prezentowała się zdecydowanie lepiej od siatkarzy miejscowej drużyny i zasłużenie zapisała na swoim koncie pierwszą wygraną w rozgrywkach PlusLigi. Częstochowianie przystąpili do meczu osłabieni brakiem drugiego rozgrywającego - Jakuba Oczki, który na jednym z treningów nabawił się kontuzji uniemożliwiającej mu występ w środowej potyczce. Brak zmiennika Fabiana Drzyzgi, który pozwoliłby mu na chwilę odpoczynku okazał się brzemienny w skutkach dla AZS-u, który doznał drugiej z rzędu porażki. Początek pierwszego seta to prawdziwa huśtawka nastrojów. Prowadzenie zmieniało się jak w przysłowiowym kalejdoskopie (2:4, 9:8, 11:13). Na drugą przerwę techniczną goście schodzili z trzypunktową przewagą. W tej fazie spotkania doskonale funkcjonował blok przyjezdnych, dzięki któremu znacząco zwiększało się ich konto punktowe. Ostatecznie kielczanie okazali się lepsi w emocjonującej końcówce, wygrywając seta do 23, po skutecznym ataku Rafała Buszka.
Już od samego początku drugiej partii kielczanie uzyskali nieznaczną przewagę po udanych atakach Marcusa Nilssona i Xaviera Kapfera (4:3, 8:7). Gdy prowadzenie przyjezdnych wzrosło do czterech punktów (15:11), trener Marek Kardoš zmuszony był do wykorzystania już drugiej przerwy na żądanie. Zabiegi szkoleniowca Akademików na niewiele się zdały. Cały czas inicjatywa należała do ekipy gości, którzy pewnie zmierzali po wygraną (16:13, 21:17) i gdy wydawało się, że druga odsłona zakończy się ich pewną wygraną, to nagle coś się zacięło w dobrze funkcjonującym mechanizmie. Częstochowianie obronili dwie piłki setowe i byli bliscy odwrócenia losów spotkania. Jednak ostatecznie to siatkarze Farta cieszyli się z wygranego seta 26:24. Wiele kontrowersji wzbudziła ostatnia akcja tej odsłony zapisana na konto ekipy z Kielc. Gospodarze nie zgadzali się z decyzją arbitrów, twierdząc, że piłka po ataku Bartosza Janeczka w blok przeciwnika wylądowała poza polem gry, a nie jak orzekli sędziowie w boisko Akademików. Niestety, nie można było zweryfikować decyzji sędziów, gdyż podczas spotkania nie został zamontowany system challenge, który miał obowiązywać we wszystkich meczach PlusLigi.
Trzecia i jak się okazało ostatnia odsłona spotkania to set bez historii. Na parkiecie od początku tej partii w szeregach AZS-u pojawili się rezerwowi Adrian Hunek i Michał Kaczyński. Choć nie można im było odmówić ambicji i zaangażowania, to nie zmienili oni znacząco jakości gry swojej drużyny. Od samego początku zarysowała się nieznaczna przewaga przyjezdnych (8:7, 11:9), którą z biegiem czasu powiększali, pewnie wygrywając tę odsłonę 25:19. Seta i całe spotkanie zakończył serwisem punktowym Buszek, który tym elementem gry napsuł sporo krwi Akademikom.
Tytan AZS Częstochowa - Fart Kielce 0:3 (23:25, 24:26, 19:25)
AZS: Bartosz Janeczek, Wojciech Sobala, Dawid Murek, Fabian Drzyzga, Krzysztof Gierczyński, Łukasz Wiśniewski, Adrian Stańczak (libero) oraz Michał Kamiński, Adrian Hunek, Michał Kaczyński
Fart: Pierre Pujol, Miłosz Zniszczoł, Rafał Buszek, Adam Kamiński, Marcus Nilsson, Xavier Kapfer, Michał Żurek (libero) oraz Michał Kozłowski, Sławomir Jungiewicz