Piotr Hain: Mam nie po kolei poukładane w głowie

W przegranym 1:3 meczu w Jastrzębiu, Piotr Hain był wyróżniającą się postacią zespołu z Olsztyna. Sam zawodnik podchodzi jednak do swojego występu bardzo krytycznie. - Posłałem dwa baloniki w aut. Najwięcej zastrzeżeń mam do własnego bloku - mówi.

Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn, mimo ambitnej postawy, musieli uznać wyższość gospodarzy. W Jastrzębiu zdołali wygrać z miejscowym Jastrzębskim Węglem tylko pierwszego seta.

-Agresja i pełna mobilizacja była w ekipie Indykpolu przez całe spotkanie, nie tylko w pierwszej, wygranej przez nas odsłonie. Jastrzębianie to klasowy zespół i nieprzypadkowo zajął w Katarze podczas Klubowych Mistrzostw Świata drugie miejsce. W tej ekipie jest wielu znakomitych siatkarzy i udowodnili swoją wyższość nad nami na parkiecie - chwali rywali środkowy Indykpolu AZS Olsztyn Piotr Hain.

Podopieczni Tomaso Totolo zagrali w premierowej odsłonie przeciwko jastrzębianom niezwykle agresywną zagrywką. Zakończyło się to wprawdzie aż sześcioma bezpośrednimi błędami, korzyści były jednak znacznie większe. Gospodarze mieli spore problemy z jej przyjęciem, co w efekcie dało olsztynianom zwycięstwo 25:23. W kolejnych partiach tak dobrze już nie było.

- Przed spotkaniem otrzymaliśmy określone dyspozycje, które miały na celu utrudnienie przyjęcia rywalom zagrywką typu flot. Nie zrezygnowaliśmy z tego po wygranym secie, lecz zawodnicy Jastrzębskiego Węgla w dalszej części meczu bardzo dobrze sobie z naszym serwisem radzili. Dodatkowo sami zaczęli nękać nas tym elementem, co spowodowało problemy z przyjęciem i wyprowadzaniem skutecznego ataku po naszej stronie siatki - wyjaśnia olsztynianin.

Piotr Hain należał do wyróżniających się siatkarzy drużyny przyjezdnej. 14 ataków zamienił na 10 punktów, co daje 71-procentową skuteczność. Do tego dołożył jednego asa serwisowego. Sam zawodnik nie jest jednak z siebie zadowolony.

- Mam tak nie po kolei poukładane w głowie, że uważam, że jeszcze nie zagrałem meczu, po którym byłbym w pełni zadowolony z własnej postawy. Powiedzmy, że w spotkaniu z Jastrzębskim Węglem w ataku było wszystko z mojej strony ok. Jeśli chodzi o zagrywkę, to puściłem dwa baloniki w aut. Takie rzeczy nie mogą mi się już przytrafiać. Do własnego bloku mam najwięcej zastrzeżeń. Muszę się jeszcze sporo uczyć czytania gry rywala oraz podejmowania właściwych wyborów - ocenia samokrytycznie Piotr Hain.

Komentarze (0)