Funkcjonalność systemu challenge, który ma wyeliminować błędy sędziowskie ocenił Zbigniew Bartman, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla. Siatkarz przekonuje, iż system jest dobry, ale nie idealny, o czym przekonano się w ostatnim meczu jastrzębian z Indykpolem AZS Olsztyn. - Moim zdaniem, jak na razie sprawdza się bardzo dobrze. Jedyne, czego mi brakuje, to możliwość weryfikowania piłek po bloku - wtedy byłoby idealnie. Tymczasem mamy sytuację (podczas meczu JW - AZS Olsztyn - przyp. red.), gdy w pierwszym secie doganiamy rywala, przejmujemy kontrolę nad spotkaniem i pojawia się decyzja, która jest abstrakcyjna, wyrwana nie wiadomo skąd. Do tego, zaraz za nią idzie żółta kartka dla Michała Kubiaka - za to, że krzyczał iż nie dotknął piłki. Kuriozalna sytuacja, która nie powinna mieć miejsca. Ale zdarzyła się i mecz trwał o jeden set dłużej - analizował zawodnik drugiej drużyny ostatnich Klubowych Mistrzostw Świata.
Bartman jeszcze niedawno zmagał się z kontuzją, a w ostatniej kolejce grał na pełnych obrotach. Przyjmujący Jastrzębskiego Węgla nie odczuwa już skutków urazu? - Wracam po kontuzji do gry i tej energii czy siły witalnej nie mam jeszcze aż tak dużo, jak miałem wcześniej. Muszę też uważać na różne rzeczy, bo choć od kontuzji minęło sporo czasu, to łydka, jedna i druga zresztą, cały czas są obciążone, muszę ciągle się kontrolować - dodaje Bartman.