Fatalny początek sezonu Aluprofu

Jedno zwycięstwo w czterech meczach na otwarcie sezonu PlusLigi Kobiet w wykonaniu BKS-u Aluprof to dorobek mizerny. Brązowe medalistki mistrzostw Polski, a jeszcze dwa sezony temu mistrzynie kraju zajmują odległe ósme miejsce w tabeli. Czy po trzech porażkach z rzędu w starciu z beniaminkiem rozgrywek nastąpi "przebudzenie" bielszczanek?

Paweł Sala
Paweł Sala

Nie tak z pewnością wyobrażały sobie początek sezonu siatkarki BKS-u Aluprof Bielsko-Biała. Po czterech meczach mają cztery "oczka" na koncie, wyprzedzając w ligowej tabeli tylko AZS Białystok oraz Stal Mielec. Zespół z Bielska-Białej w ostatnich sezonach zawsze bił się o czołowe lokaty, i w tym roku miało być tak samo. Znaczące transfery dokonane w przerwie letniej związane były z kompletną przebudową drużyny. Jak na razie niektóre nowe zawodniczki indywidualnie prezentują wysokie umiejętności, jako zespół jednak bielszczanki grają słabo.

Trudno również wszystko zrzucać na układ dotychczasowych spotkań BKS-u. Ten bowiem nie był dla podopiecznych Mariusza Wiktorowicza zbyt korzystny, bowiem zespół grał w przeciągu tygodnia z mistrzem i wicemistrzem kraju. Oba spotkania wyraźnie przegrał. W Sopocie bielszczanki rozpoczęły dobrze, ale z każdym setem było coraz gorzej. - Myślę, że w pierwszym secie zagrałyśmy bardzo dobrze. Jednak w dalszej części meczu zawiodło przyjęcie. Dużym problemem oprócz defensywy było także rozegranie. Na pewno możemy być lepsze. Pracujemy każdego dnia na treningach i myślę, że w kolejnym spotkaniu zagramy lepiej - pociesza się Cassidy Lichtman, nowa rozgrywająca BKS-u, która zadebiutowała w drużynie przeciwko Atomowi Trefl.

Sztab szkoleniowy Aluprofu porażki tłumaczył koniecznością zgrania się przebudowanej do szpiku drużyny. Ile jednak spotkań jeszcze potrzeba, aby można było powiedzieć że zespół się scementował? Tymczasem spośród nowych twarzy tylko dwie zawodniczki zasługują jak na razie na pochwałę. Można na pewno wyróżnić Amerykankę Alexis Crimes, która wniosła nową jakość na środku siatki, zdobywa dużo punktów i prezentuje ciekawą zagrywkę. Jasnym punktem jest Klaudia Kaczorowska, która potwierdza że gra w pierwszej szóstce reprezentacji Polski nie była przypadkiem.

Wielką niewiadomą pozostaje Cassidy Lichtman, która prosto zza oceanu zagrała w Sopocie. O jej przydatności do drużyny dopiero się przekonamy. Amerykanka zdobyła niedawno z reprezentacją swojego kraju brązowy medal igrzysk panamerykańskich rozgrywanych w Meksyku. Młoda zawodniczka powoli aklimatyzuje się w nowym klubie. - Bardzo dobrze czuję się w nowym zespole. Wszystkie moje koleżanki są bardzo miłe - mówi Lichtman portalowi SportoweFakty.pl.

Napięty terminarz spotkań PlusLigi Kobiet sprawia, że czasu na zgranie się na treningach i znalezienie wspólnego języka przez zawodniczki jest niewiele. To spory kłopot dla budowanej praktycznie od podstaw ekipy Wiktorowicza. - To na pewno jest trudne, jednak w lidze uniwersyteckiej w USA musiałam grać nawet dzień po dniu. Dla mnie mieć trzy dni przerwy między spotkaniami to wystarczająco dużo, aby dobrze przygotować się do następnego meczu - przyznaje Amerykanka z drużyny Aluprofu.

Niebywałą okazją na przełamanie dla bielszczanek może być mecz z beniaminkiem ligi PTPS-em Piła, który już w środę 26 października. Wprawdzie pilanki znakomicie rozpoczęły sezon wygraną z mistrzem Polski z Muszyny, lecz w kolejnych spotkaniach było już znacznie gorzej. Aktualnie zespół z Piły zajmuje piąte miejsce w tabeli, ale to rywal w zasięgu BKS-u. - Jak na razie nie wiem zbyt wiele o naszym najbliższym rywalu, ale sądząc po wyniku z Bankiem BPS Muszynianką Fakro - to dobra drużyna. To prawdopodobnie będzie bardzo ciężki mecz - uważa Lichtman.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×