Pierwszy mecz półfinałowy pomiędzy gospodarzami turnieju, Brazylijczykami a reprezentacją Stanów Zjednoczonych był nie lada zaskoczeniem. Wielcy Canarinhos musieli pożegnać się z walką o złoto Ligi Światowej i to zaledwie po trzech setach! Jeszcze nie umilkły echa sensacyjnego spotkania, a tymczasem doszło do kolejnej niespodzianki: Serbia odprawiła z kwitkiem graczy Władimira Alekno. Również w trzech setach. - Spotkań co prawda nie widziałem, ale same wyniki są dla mnie sporym zaskoczeniem. Jeżeli nawet można było przypuszczać, że Brazylia czy też Rosja mogą przegrać, to na pewno nie bez wygranego seta, bo porażki w trzech setach są tutaj dużym zaskoczeniem. Jeśli chodzi o Brazylijczyków to widać, że klątwa gospodarzy turniejów dalej funkcjonuje. Tylko Holendrom udało się wyłamać od tej reguły, ale to było już dobrych kilka lat temu - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Radosław Panas.
Brazylia i Rosja to zespoły, które były stawiane w roli faworytów Final Six. Dodatkowo Brazylijczycy chcieli wyrównać rekord 8 wygranych edycji Ligi Światowej należący do Włochów. - Brazylia zrobiła sobie "smaka" na ósme zwycięstwo w Lidze Światowej, ale będzie musiała poczekać do przyszłego roku - komentuje nasz ekspert.
Tegoroczna edycja World League dla większości drużyn biorących w niej udział była ostatnim poważnym sprawdzianem przed zbliżającymi się Igrzyskami Olimpijskimi. Wiele drużyn rozczarowało swoją formą, inne zaś zaskoczyły. - Po wynikach widać, że zespoły nie mają jeszcze stabilnej formy, potrafią zagrać jeden mecz dobry, a drugi słabszy. Na razie najwyższą i najbardziej równą formę prezentują Serbowie, którzy nie przegrali nawet seta, także to właśnie oni spotkają się z Amerykanami w tym wielkim finale. Serbowie to w większości młodzi zawodnicy, oprócz dwóch liderów jakimi są Milijković i Grbić. Mają doskonałego dyrygenta – Grbicia, który młodych chłopaków wprowadza w tą wielką siatkówkę umiejętnie i oni, jako młodzi zawodnicy są w stanie utrzymać tą formę. Myślę, że będą groźnym rywalem. Aczkolwiek na pewno rośnie forma Rosjan, Amerykanów i Brazylijczyków. Trener AZS-u przestrzega również, żeby nie zapominać o Włochach, którzy do Rio nie pojechali, ale za to przygotowują się spokojnie do najważniejszej imprezy sportowej czterolecia.
Radosław Panas typuje, że w niedzielnym meczu o 3. miejsce górą będą gospodarze. - To będzie mecz przegranych, ale Brazylia powinna wygrać 3:1. Myślę, że Rosjanie nie będą w stanie zmobilizować się, może starczy im sił na wygranie jednego seta, ale tutaj na pewno to Brazylia będzie chciała sobie powetować tą porażkę chociażby w taki sposób, żeby stanąć podium - zakończył lider naszej zabawy.