Trener reprezentacji Polski na każdym kroku potwierdza, że kluczem do sukcesów jego drużyny jest waleczność i nieustępliwość zawodników. - Macie w kraju zawodników, którzy chcą się bić dla flagi. Też czułem, że bycie selekcjonerem biało-czerwonych to coś więcej niż robota, etat. Razem z drużyną reprezentujemy ludzi, którzy walczyli kiedyś w "Solidarności" i przyczynili się do upadku komunizmu. Jestem dumny, że trafiłem do kraju, który ma tak bogatą historię. I umie walczyć do upadłego. Tak jak moja drużyna - powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym Andrea Anastasi.
Szkoleniowiec podkreśla jednak, że we Włoszech nikt nie będzie na niego zły za to, że prowadził drużynę, która pokonała reprezentację jego kraju. - Zdaję sobie sprawę, że nasze zwycięstwo z Italią nie jest korzystne dla mojej ojczyzny. Czytałem w internecie włoskie media i w nich interesowano się drużyną Mauro Berruto a nie Anastasim. Nie jestem zresztą pierwszy. Co ma powiedzieć Giovanni Guidetti, selekcjoner kobiecej reprezentacji Niemiec, który pokonał Włoszki w półfinale ostatnich mistrzostw Europy? Takie jest życie włoskiego trenera, który pracuje poza swoim krajem. A ja kocham pracę w Polsce. Mam nadzieję, że gdy znowu zagramy przeciwko Italii, choćby na igrzyskach, to ich zwyciężymy!
Więcej w Przeglądzie Sportowym.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)