Po sporym sukcesie mistrzyń Polski w Lidze Mistrzyń, jakim niewątpliwie było zwycięstwo w Moskwie nad tamtejszym Dynamem, trener Bogdan Serwiński postanowił oszczędzić kilka swoich bohaterek. W wyjściowej szóstce pojawiły się między innymi Rachel Rourke, Agnieszka Rabka czy Katarzyna Gajgał, które nie miały wielu okazji do prezentowania swoich możliwości w ostatnim czasie. W meczowej dwunastce zabrakło Anny Werblińskiej, która ciągle zmaga się z urazem.
Mimo wielu zmian w wyjściowym ustawieniu cel Banku BPS był oczywisty - zrewanżować się za porażkę, którą doznały w Pile na inaugurację tegorocznego sezonu PlusLigi Kobiet. Beniaminek z Wielkopolski zgarnął wówczas pełną pulę, sprawiając pierwszą ogromną sensację. Tych "oczek" brakuje w tabeli, gdzie lider z Sopotu ma ich właśnie trzy więcej od muszynianek.
Początek pojedynku miał wiele wspólnego z tym, co kibice oglądali kilka tygodni wcześniej. Na boisku panował chaos, brakowało kończącego ataku, a na prowadzeniu znajdowała się raz jedna, raz druga ekipa. Pierwsze znaczą przewagę, niespodziewanie, wypracowały sobie przyjezdne, które po serii zagrywek Moniki Martałek. Na tablicy świetlnej pojawił się wynik 9:13 i do interwencji zmuszony został opiekun Mineralnych. Poproszona przez niego przerwa wniosła nieco uspokojenia w szeregi jego drużyny i pozwoliła zmniejszyć różnicę do dwóch oczek na kolejnej, regulaminowej minucie odpoczynku.
Pilanki nie za bardzo wiedziały, jak wykorzystać swój handicap, bądź chciały zrobić to zbyt szybko. Efektem tego były trzy błędy w polu serwisowym, które później zemściły się na Wielkopolankach. Bank BPS unormował swoje poczynania w ataku, a za sprawą złego rozegrania Anny Kaczmar wyszedł na prowadzenie w decydującej fazie partii (20:19). Doświadczone Mineralne nie wypuściły już przewagi ze swoich rąk. Wygrały całego seta po skutecznym ataku Kingi Kasprzak.
Prawdziwe armaty zostały wyciągnięte przez gospodynie na początku drugiej odsłony. Doskonałą serią na zagrywce popisała się Australijka Rourke. Po jej asach Bank BPS miał aż 12(!) punktów przewagi (15:3). Pewny swego Bogdan Serwiński pozwolił sobie na zmiany. Na boisku pojawiła się nawet nominalna druga libero, Paulina Gajewska. Siatkówka po raz kolejny pokazała, że pewnych wyników, które gwarantują zwycięstwo nie ma.
Podopieczne Mirosława Zawieracza mogły sobie pozwolić na nieco więcej "luzu". Bardzo szybko wzięły się do odrabiania strat. Z ogromnej przewagi nie zostało wiele dzięki znakomitej postawie Lecii Brown w bloku, która po kolei zatrzymywała kolejne ataki wszystkich rywalek. Po punktowej zagrywce Moniki Naczk, wprowadzanej zadaniowo, różnica zmalała tylko do jednego oczka. Kibice przecierali oczy ze zdumienia i łapali się za głowy. Na szczęście dla nich, ich ulubienice wzięły się do pracy. Poprawiły przyjęcie, popracowały na siatce i szybko, ponownie, odskoczyły od rywalek. W końcówce ponownie pokazały swoją przewagą przy wprowadzaniu piłki do gry i zwyciężyły do 18.
Trzecia odsłona miała być zwieńczeniem dzieła Mineralnych. Tak też się stało, a zwycięstwo zagrożone było tylko przez krótką chwilę. Po przerwie technicznej, na której Bank BPS prowadził 8:6, gospodyniom przydarzył się kolejny przestój, który kosztował je utratę prowadzenie, dzięki dwóm (kolejnym) asom Moniki Martałek. Jednak po chwili ze stanu 8:9 zrobiło się 11:9 i 15:10. Na statuetkę dla najlepszej siatkarki pracowała Rourke, swoje robiła również Holenderka Debby Stam-Pilon. Rewanż za porażkę na inaugurację został wzięty, kiedy końcowy gwizdek sędziego zabrzmiał po bloku kapitan, Agnieszki Rabki
3:0
(25:22, 25:18, 25:14)
Bank BPS: Gajgał, Kasprzak, Rourke, Wensink, Rabka, Stam-Pilon, Zenik (libero) oraz Piątek, Gajewska (libero)
PTPS: Kuligowska, Brown, Martałek, Kosmatka, Hudima, Kaczmar, Wysocka (libero) oraz Krawulska, Naczk, Paszek
MVP: Caroline Wensink (Bank BPS Muszyna)