Podopieczni Lorenzo Bernardiego pokonali na własnym parkiecie ekipę z Rzeszowa 3:1. To zwycięstwo pozwoliło jastrzębianom zająć czwartą lokatę po pierwszej części sezonu zasadniczego i w konsekwencji zakwalifikować się bezpośrednio do ćwierćfinału Pucharu Polski.
- W dwóch pierwszych partiach zaprezentowaliśmy siatkówkę na najwyższym poziomie. Wydaje mi się, że nawet lepszą od tej z Klubowych Mistrzostw Świata w Katarze. Życzyłbym wszystkim związanym z Jastrzębskim Węglem, byśmy taką formę pokazywali w dalszej części sezonu. Zagraliśmy całym zespołem i to jest największa wartość - komentuje Zbigniew Bartman, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla, a zarazem atakujący reprezentacji Polski.
Po zdecydowanych zwycięstwach w pierwszej i drugiej partii, przyszła równie przekonująca porażka w secie trzecim. - Nie było w nas zwątpienia. Byliśmy maksymalnie zmotywowani i skoncentrowani by wygrać. Porażka w trzeciej partii niczego nie zmieniła. Rywale znakomicie zagrywali i trzeba było to po prosto przetrzymać. Przegrany set nie ma dla nas znaczenia. Wygraliśmy za trzy punkty i z tego się cieszymy - wyznaje jastrzębianin.
Zanim ekipa górniczego klubu zainkasował komplet punktów, musiała się sporo namęczyć, bo ostatnią partię wygrała dopiero po walce na przewagi. Wydawało się jednak, że kapitan miejscowych był przekonany już wcześniej o zwycięstwie swojej drużyny. Wskazywał na to jego wyraz twarzy po najbardziej emocjonującej i zaciętej akcji tego meczu, którą sam zresztą zakończył skutecznym atakiem. Cała sytuacja miała miejsce przy stanie 12:10 dla Resovii w czwartej odsłonie.
- Nie byłem po tej akcji przekonany o naszej wygranej w stu procentach, ale przeszła mi taka myśl przez głowę. Zatrzymałem się bez ruchu i pomyślałem - jest dobrze. Wygrywamy ważne akcje, kończymy trudne ataki, świetnie bronimy w polu. Były podstawy, by być optymistą - mówi Zbigniew Bartman.
Czwarta lokata po dziewięciu kolejkach rozgrywek PlusLigi jest dla tego zespołu z pewnością sporym osiągnięciem. Jastrzębski Węgiel jest zupełnie nową ekipą. Co więcej, nie miała ona czasu na solidne zgranie przed sezonem, jak również w trakcie przerwy spowodowanej rozgrywaniem Pucharu Świata. Powód cały czas ten sam. Powołania licznej grupy zawodników do reprezentacji narodowych.
- Potencjał mamy ogromny, a czas będzie pracował teraz na naszą korzyść. Od tej pory będziemy znacznie więcej przebywać razem i mecze będziemy rozgrywać raz w tygodniu. To powinno zaprocentować i dać wymierne efekty - patrzy z optymizmem w przyszłość przyjmujący śląskiej drużyny.