Hiszpanie nie należą do europejskiej czołówki co potwierdziły już pierwsze akcje. Popełniali oni bardzo wiele błędów dzięki czemu grający spokojnie gospodarze wyszli na niewielkie prowadzenie (8:5). Po asie serwisowym Jurija Gladyra trener Oscar Mozos Novillo poprosił o przerwę, jednak kędzierzynianie nie zostali w żaden sposób wybici z rytmu. Wprawdzie chwilę później Wojciech Kaźmierczak nie wykorzystał ataku z przechodzącej piłki to przewaga ZAKSY dawała możliwość popełnienia takiego błędu. Na drugą przerwę techniczną podopieczni Krzysztofa Stelmacha schodzili z ośmiopunktowym prowadzeniem. Skalę błędów przyjezdnych najlepiej odzwierciedla gestykulacja ich trenera, któremu nie pozostawało nic innego jak złapać się za głowę i w ciszy obserwować jak kędzierzynianie powoli powiększają swoją przewagę i wygrywają pierwszą partię.
Zawodnicy ZAKSY na drugą partię wyszli znacznie bardziej rozluźnieni i spokojni. To zaowocowało kilkoma prostymi błędami, dzięki którym przyjezdni utrzymywali kontakt z przeciwnikiem. Hiszpanie znacznie poprawili swoją skuteczność. Wprawdzie ciągle zdarzały im się pojedyncze wpadki, to nie tracili już punktów seriami i to oni schodzili na drugą przerwę techniczną na prowadzeniu (16:15). Strata prowadzenia była niczym budzik dla ospałych w drugim secie gospodarzy. Kiedy przy stanie 18:17 wygrali oni długą wymianę zawodnicy z Teruelu widocznie się podłamali. Trener Novillo nie zwlekał i od razu poprosił o przerwę. Od tego momentu jego podopieczni wszystkie polecenia wykonywali niemal w stu procentach i po raz kolejny doprowadzili do remisu (22:22). Wprawdzie walka w końcówce nie trwała zbyt długo a wszystko szczęśliwie asem serwisowym zakończył Guillaume Samica to postawa kędzierzynian w tym secie pozostawiała wiele do życzenia.
Wszystko wróciło do normy w trzeciej partii. Kędzierzynianie od początku narzucili własne tempo i tak jak w pierwszej odsłonie to oni przez cały czas byli na prowadzeniu. Czteropunktowa przewaga pozwalała gospodarzom na prowadzenie spokojnej gry a w cięższej sytuacji mogli oni wykonywać bardziej ryzykowne zagrania bez obawy o wynik. Z każdą kolejną chwilą goście prezentowali się coraz gorzej. Mieli oni bardzo duże problemy z przyjęciem zagrywki oraz ze skończeniem własnych ataków, w czasie gdy po drugiej stronie siatki zawodnikom ZAKSY wychodziło niemal wszystko. Gospodarze z uśmiechem na ustach powoli powiększali swoją przewagę, a trener Stelmach mógł sobie pozwolić na wprowadzenie na boisko rezerwowych. Kędzierzynianie wygrali ostatecznie 25:15 i tym samym zapewnili sobie awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - CAI Teruel 3:0 (25:14, 26:24, 25:15)
ZAKSA: Zagumny, Witczak, Gladyr, Samica, Kaźmierczak, Ruciak, Gacek (libero) oraz Popelka, Pilarz, Warda.
CAI Teruel: Parres, Sevillano, Valera, Sugranes, Webber, Hermely, Llenas (libero) oraz Sanllehi, Oroz, Arranz, Dreyer.