Witold Roman: Plany na najbliższe dni są proste

Nasi reprezentanci po długiej podróży są już w Chinach. Teraz przez kilka najbliższych dni będą szlifowali formę na obiektach w Hangzhou. W wiosce olimpijskiej Polacy pojawią się dopiero za kilka dni. Podopieczni Raula Lozano chcą we wschodnich Chinach przejść aklimatyzację i dopiero piątego sierpnia udać się do docelowego miejsca.

W tym artykule dowiesz się o:

Polscy siatkarze razem ze sztabem szkoleniowym w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy pojawili się na czterech kontynentach: Azji, Afryce, Europie i Ameryce Południowej. Teraz podopieczni Raula Lozano dochodzą do siebie po podróży.

Reprezentanci Polski od środy przebywają we wschodniej części Chin i dlatego za kilka dni Polaków czeka jeszcze jedna przeprowadzka - do pekińskiej wioski olimpijskiej. Wszyscy kibice mają nadzieję, że pozostaną tam aż do co najmniej 24 sierpnia, bo wtedy rozstrzygać się będą losy złotego medalu, a biało-czerwoni bynajmniej nie będą siedzieć na trybunach. Jednak to jest jeszcze odległa pieśń przyszłości. - To była dla nas długa, męcząca i trwająca czterdzieści trzy godziny podróż. Nie ma się co dziwić. Zmiana czasu w stosunku do Rio de Janeiro to aż jedenaście godzin. Czekał nas lot z Paryż do Pekinu, a potem jeszcze do Hangzhou. Byliśmy zmęczeni, ale dzięki szczodrości sponsora udało się przynajmniej część drogi, a dokładnie odcinek Paryż - Pekin pokonać w business class. To bardzo pomogło nam przetrzymać ten lot. Poza tym podczas przerwy na lotnisku w Paryżu wynajęliśmy kilka pokoi w hotelu, a to również pomogło trochę odpocząć - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl menadżer reprezentacji Polski Witold Roman.

Sztab szkoleniowy naszej kadry postawił sobie trzy cele, które ma zamiar zrealizować w ciągu tych ostatnich kilku dni przedolimpijskiego zgrupowania. Najważniejsze jest to, że Polacy będą mieli tam względny spokój i będą mogli skupić się na treningach. Krótki obóz w Hangzhou jest ostatnią szansą dla naszych, aby złapać nieco formy. Tam będą mogli odzyskać świeżość i odbudować się nieco mentalnie, a wszystko po to, aby dobrze przygotować się do pierwszego meczu z Niemcami. Siatkarze Steliana Moculescu zasygnalizowali lekką zwyżkę formy, pokonując w sparingu Bułgarów. - Plany na najbliższe są bardzo proste: trening, spokój i aklimatyzacja. To są trzy rzeczy, których szukamy teraz w Chinach. Treningi zaplanowane są 2 razy dziennie i takim trybem będziemy pracować. W Hangzhou nie planujemy żadnych sparingów. Po przyjeździe do wioski olimpijskiej - może, ale to jeszcze nie jest zaaranżowane i wątpię, żeby do tego doszło, a w każdym razie trener nie zgłaszał na razie takich potrzeb - mówi były reprezentant Polski.

Na pewno oczekiwania przed wylotem na Final Six Ligi Światowej były dużo większe. Polacy tonowali nastroje i mówili, że może nie będą walczyć o pierwsze miejsce, ale chcą się dobrze zaprezentować. Turniej w Brazylii miał pokazać, na jakim etapie przygotowań są nasi siatkarze, lecz niestety po występie naszych orłów jest więcej pytań niż odpowiedzi. Można zadać sobie pytanie, czy to my zagraliśmy tak słabo, czy tak dobrze prezentowali się nasi rywale. Chyba jednak to Polacy nie są jeszcze w najwyższej formie. Amerykanie i Serbowie w przeciągu całej Ligi Światowej prezentowali bardzo stabilną dyspozycję, a naszym przydarzały się wpadki. Menadżer naszej kadry uważa, że występ w Final Six nic nie zmienił. - Ja nie widzę jakichś większych kłopotów, najważniejszą imprezą są Igrzyska i na tym się koncentrujemy. Finał Ligi Światowej oczywiście mógł być lepszy w naszym wykonaniu, ale zobaczymy, jak będą grali nasi rywale podczas Turnieju Olimpijskiego- zakończył Witold Roman.

Komentarze (0)