Prowadzenie w sobotnim meczu BKS-u Aluprof z Impel Gwardią zmieniało się na korzyść raz jednej, raz drugiej drużyny. Gwardzistki zmusiły faworyzowanego rywala do wielkiego wysiłku, mimo iż grały mocno osłabione kadrowo. Jak ocenia ten mecz siatkarka Aluprofu? - No na pewno jest sukces, że wygraliśmy, bo Gwardia postawiła nam naprawdę wysoko poprzeczkę. Ale szkoda, że nie wygrałyśmy za trzy punkty. Bardzo tego żałujemy - powiedziała portalowi SportoweFakty.pl Magdalena Banecka, przyjmująca BKS-u, grająca także na pozycji libero.
Na początku spotkania bielskie zawodniczki jednak nie radziły sobie z atakami i skutecznym blokiem rywalek, popełniając dodatkowo własne błędy. To sprawiło, iż pierwszy set zakończył się wynikiem 25:16 dla wrocławianek. - Może trochę za bardzo zlekceważyłyśmy przeciwnika. Wydaje mi się jednak, że prawdziwym powodem tego było to, iż Gwardia wyszła bojowo nastawiona na boisko i od samego początku dopisywało jej szczęście - analizowała Banecka.
Czy bielskie siatkarki odczuwają trudy rozgrywania spotkań ligowych naprzemiennie z meczami w europejskich pucharach? - Wydaje mi się że nie. Jesteśmy na tyle przygotowane, że gramy środa-sobota, zależnie od telewizji, i fizycznie wytrzymujemy. Wiadomo, że jeśli chodzi o podróże to są one męczące, zabierają nam dużo czasu. Teraz we wtorek gramy z Łodzią, na tym się skupiamy, chcemy wygrać ten mecz i jechać na Puchar Polski - przekonywała zawodniczka BKS-u.
Przed zespołem z Bielska-Białej intensywny okres, w którym zespół będzie walczył o jak najlepszą pozycję przed fazą play-off PlusLigi Kobiet, a ponadto w rozgrywkach Pucharu Polski i 1/4 pucharu CEV z liderem ligi włoskiej - Yamamay Busto Arsizio. Przed rywalizacją z Włoszkami w zespole BKS-u jest umiarkowany optymizm. - Troszkę nas to martwi, aczkolwiek może i dobrze, nie jest tak daleko przynajmniej. Pokazałyśmy charakter w poprzedniej rundzie, wygrałyśmy z dobrą drużyną i może sprawimy niespodziankę - zakończyła Banecka.