Po druzgocącej porażce Mineralnych w pojedynku przed własną publicznością, podopieczne Bogdana Serwińskiego wybierały się na Lazurowe Wybrzeże, nie mając nic do stracenia. Do awansu potrzebna była nie tylko wygrana w regularnym starciu, ale również sukces w "złotym secie".
Pierwsze piłki spotkania nie wskazywały na to, aby wyczekiwany cud miał zdarzyć się na francuskim parkiecie. Gospodynie grały bardzo podobnie do tego, co zaprezentowały w Muszynie. Niezwykle konsekwentnie i zachowując pełną koncentrację. Nie przeszkadzało to jednak Milenie Radeckiej rozpocząć od kilku kombinacyjnych akcji z wykorzystaniem Australijki Rachel Rourke.
Po początkowym marazmie Mineralne wzięły się do odrabiania strat. Na pierwszej przerwie technicznej przegrywały 4:8, by już na kolejnej regulaminowej minucie odpoczynku cieszyć się z prowadzenia 16:15. Stało się tak dzięki zdecydowanej poprawie skuteczności ataku, a także powstrzymaniu "armat" miejscowego zespołu. Akcje stawały się coraz dłuższe i coraz więcej takich wymian padało łupem mistrzyń Polski.
To, co tak dobrze funkcjonowało do tego momentu kompletnie rozsypało się po powrocie drużyn na parkiet. Rozpoczęło się od popsutej zagrywki Rourke. Po chwili tablica świetlna pokazywała już rezultat 20:17 na korzyść RC Cannes. Uwagi Yana Fanga okazały się niezwykle celne i doskonale rozmontowały muszyński mechanizm. Chwila zawahania jego zespołu przyszły w samej końcówce, kiedy ostatni zryw przyjezdnych doprowadził do stanu 23:22. Wówczas zespół ze sporej opresji wybawiła Ana Antonijević. Rozgrywająca najlepszej klubowej drużyny Francji w sprytny sposób przepuściła lecącą do niej piłkę tak, że wpadła ona w drugi metr parkietu Banku BPS. To dało piłkę setową, którą w kolejnej wymianie wykorzystała Anja Spasojević.
Nadzieje na pozytywne odwrócenie losów spotkania dał prawdziwy popis Rachel Rourke na inaugurację kolejnej odsłony. Australijka wzięła na siebie ciężar gry w trudnym momencie, blokując pojedynczo swoje przeciwniczki, a także skutecznie punktując rywalki mocnymi zbiciami. Efektem tego były cztery punkty różnicy na pierwszej przerwie technicznej. Dopóki ona ciągnęła grę, dopóty Mineralne prowadziły. Jednak wspaniała passa nie trwała w nieskończoność. Przy kolejnej, sytuacyjnej akcji siatkarka z Antypodów przekonała się o potędze francuskiego bloku, który umieścił piłkę w boisku Banku BPS szybciej niż ona opadła po wykonaniu ataku.
Dalej pochwały zbierały jedynie miejscowe zawodniczki, które bezlitośnie punktowały przeciwniczki. Muszynianki zupełnie nie radziły sobie w przyjęciu. Z tego powodu wiele akcji kończyło się jedynie zachowawczym przebiciem piłki, a z zamienieniem kolejnych prezentów na punkty nie miały siatkarki z Cannes. Dobrą zmianę dała Tetiana Kozłowa, która zmieniła bezbarwną Tinę Lipicer-Samec i swoimi zagrywkami męczyła Bank BPS. Mnożące się nieporozumienia szybko doprowadziły do końca seta. Tego udanym atakiem zakończyła Nadia Centoni, ustalając wynik na 25:18.
Sytuacja teamu Serwińskiego była dramatyczna. Podłamany zespół bez wiary podszedł również do kolejnej części gry. Ponownie we znaki dała się Kozłowa i jej serwisy, z którymi zdecydowanie nie radziła sobie Kinga Kasprzak. Pięć minut wystarczyło do wyjścia na prowadzenie 10:3. W szczytowym momencie Racing Club prowadził 14:6. Taki obrót sprawy pozwolił na rozluźnienie się w dalszej fazie, co nie miało już wpływu na końcowy rezultat. Trener Serwiński dokonywał zmian, a przy swoim sprawdzonym ustawieniu trzymał się Fang.
Pucharowa przygoda Mineralnych zakończyła się po udanym zagraniu Antonijević. Marzenia o Final Four działacze klubu z południa Polski muszą odłożyć na kolejny sezon.
RC Cannes - Bank BPS Fakro Muszyna 3:0 (25:22, 25:18, 25:16)
RC Cannes: Lipicer-Samec, Antonijević, Ravva, Centoni, Spasojević, Rasić, Cardullo (libero) oraz Fomina, Peron, Kozłowa.
Muszynianka: Werblińska, Rourke, Bednarek-Kasza, Radecka, Djurisić, Stam-Pilon, Zenik (libero) oraz Wensink, Gajgał, Rabka, Kasprzak.
Pierwszy mecz: 3:0 dla RC Cannes.
Awans: RC Cannes.