Trener ma z kogo wybierać - rozmowa z Krzysztofem Ignaczakiem, libero Asseco Resovii Rzeszów

Drużyna Resovii ma ostatnimi czasy bardzo napięty terminarz. Rozgrywki ligowe musi łączyć z rywalizacją w Pucharze CEV. Robi to jednak bardzo skutecznie, gdyż wygrywa kolejne mecze. Libero Resovii, Krzysztof Ignaczak, w rozmowie z naszym portalem przyznaje, że siła zespołu z Podkarpacia tkwi w tym, iż dysponuje on szeroką, wyrównaną kadrą.

Maciej Szeniawski: Co powie pan o postawie Resovii w meczu z Treflem?

Krzysztof Ignaczak: Było dla nas ważne, żeby wygrać to spotkanie. Ten cel został zrealizowany. Po wygranych pierwszych dwóch setach, w trzecim straciliśmy trochę kontroli i w nasze szeregi wkradło się niepotrzebne rozluźnienie. Cieszymy się jednak z wywiezionego z Gdańska kompletu punktów.

Jaki element zadecydował pana zdaniem o waszym zwycięstwie?

- Dość dobrze radziliśmy sobie w ataku i myślę, że właśnie w tym elemencie zdominowaliśmy zespół Trefla. Blok i obrona również nie funkcjonowały źle. Muszę przyznać, że spotkanie ogólnie mogło się podobać, było sporo dłuższych akcji, efektownych wymian, dużo dobrej siatkówki.

W minionym tygodniu wyszliście zwycięsko z dwumeczu z Fenerbahce Stambuł i dalej gracie w Pucharze CEV. Ciężko było wykonać to zadanie?

- Tak. Wiedzieliśmy, że jest to klasowy zespół, mający w swoich szeregach naprawdę znakomitych zawodników. Zdawaliśmy sobie sprawę, że poradzić sobie z nimi nie będzie łatwo. Ale udało się, jesteśmy w półfinale i będziemy chcieli wykonać to, co nie udało nam się w zeszłym sezonie – awansować do finału.

Hala "Podpromie" po ostatnim gwizdku sędziego niemal odleciała. Wielki hałas, jeszcze większa radość. Piękna chwila, prawda?

- Tak. To dzięki temu, że mamy wspaniałych kibiców, którzy zawsze nas wspierają, są z nami na dobre i na złe. Było to także widać przy okazji spotkania z Treflem, na które przyjechali z drugiego końca Polski tylko po to, aby nas dopingować. Bardzo serdecznie im za to dziękujemy.

Przy okazji dwumeczu z tureckim zespołem miał pan okazję spotkać się ponownie z Danielem Castellanim. Jak wspomina pan lata współpracy z tym szkoleniowcem?

- Na pewno pozytywnie. Daniel to trener, który bardzo pomógł mi w rozwoju kariery siatkarskiej. Dobrze ukształtował mnie jako zawodnika, zarówno pod względem charakteru, jak i indywidualnych umiejętności. Fajnie, że mieliśmy ostatnio okazję do rozmowy. Wymieniliśmy swoje poglądy, porozmawialiśmy o życiu codziennym. Było bardzo sympatycznie.

W połowie marca Resovię czeka półfinałowa rywalizacja z zespołem ACH Volley Lublana. Daniel Pliński wypowiedział się niedawno, że jest to zespół o klasę gorszy od Resovii w tym najlepszym wydaniu. A co pan sądzi na ten temat?

- Myślę, że mecz meczowi nie jest równy i każde zespoły grają odmienną siatkówkę. Kiedy do półfinału będzie już coraz bliżej, to będziemy chcieli zdobyć o zespole z Lublany jak najwięcej informacji. Sądzę jednak, że jest to zespół w naszym zasięgu. Wiadomo, będzie ciężko, ale miejmy nadzieję, że to właśnie Resovia awansuje do finału. W tym momencie jednak koncentrujemy się na pilnowaniu ligowej tabeli, gdyż terminarz jest bardzo napięty. Zależy nam, by nie stracić gdzieś głupio punktów, bo w czołówce jest bardzo ciasno i można łatwo stracić dystans. Chcemy uplasować się na jak najlepszej pozycji przed fazą play-off.

Co pana zdaniem będzie największym atutem Resovii w walce o sukcesy zarówno w europejskich pucharach, jak i na krajowym podwórku?

- Mamy bardzo wyrównany zespół składający się z 14 zawodników. Umożliwia to nam skuteczną rywalizację na dwóch frontach. Nasz trener ma z kogo wybierać. Myślę, że właśnie w tym tkwi nasza siła.

Myśli pan już czasami o zbliżających się coraz większymi krokami igrzyskach olimpijskich, czy na razie koncentruje się tylko i wyłącznie na sprawach bieżących?

- Póki co staram się udowodnić trenerowi swoją przydatność do reprezentacji. Jeżeli dostanę powołanie, to będę powoli myśleć o tym, co nas czeka w Londynie. Na razie nie wybiegam jeszcze tak daleko myślami. Wiem jedno – każdy z nas będzie chciał się do igrzysk przygotować jak najlepiej.

Komentarze (4)
zMarudA
16.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
OBy tylko się nie okaząło, że kibice sukcesu odwróca się od zespołu kiedy będzie szło gorzej. W każdym razie może ktoś wreszcie zdetronizuje Skrę. 
avatar
Fanka91
12.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Bardzo zazdroszczę Resovii kibiców. Szkoda, że ludzie w Bydgoszczy nie potrafią tak wspierać swoich zawodników... Myślę, że Igła nie powinien się bać o powołanie - z pewnością je dostanie :) 
avatar
woda
12.02.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
avatar
stary kibic
12.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Igła jest jedyny, który nie ma w meczu zmiennika i gra na okrągło. Mam nadzieję, że nie zaszkodzi to jego wytrzymałości i świeżości. A swoją drogą szkoda, że jego następca nie ma okazji pograć Czytaj całość