Koledzy z Asseco Resovii Rzeszów nie pozwolili jednak Nowakowskiemu długo cieszyć się z powrotu do Częstochowy. Pasy gładko w trzech partiach rozprawili się z częstochowskim zespołem, będąc zespołem o co najmniej dwie klasy lepszym. - Bardzo miło, że to była dla nas tak łatwa przeprawa, ale na pewno nie spodziewaliśmy się, że wygrana przyjdzie tak szybko. Głównie zagrywką nie potrafiliśmy rozwinąć skrzydeł częstochowianom i to spowodowało, że mecz szybko zakończył się 3:0. Cieszymy się, bo zaoszczędziliśmy trochę sił i możemy szybciej wrócić do domu - oceniał Nowakowski.
Właśnie pod Jasną Górą gwiazda 25-letniego siatkarza zaświeciła pełnym blaskiem. Nowakowski trafił do Częstochowy w 2006 roku z Metra Warszawa, jako melodia przyszłości. W barwach Akademików zadebiutował w ówczesnej jeszcze Polskiej Lidze Siatkówki. Rozkwit jego talentu nastąpił w głównej mierze pod okiem trenera Radosława Panasa. W ostatnich trzech sezonach ugruntowywał swoją pozycję, stając się również jednym z ważniejszych punktów narodowej reprezentacji. Liczne sukcesy nie mogły pozostać bez echa i przed środowym spotkaniem Nowakowski został uhonorowanymi pamiątkowym upominkiem ze strony władz częstochowskiego klubu. - Wszystko dokładnie pamiętam, jak tutaj wygląda. Pięć lat to naprawdę dużo czasu. Gdy wszedłem na halę, to wspomnienia odżyły. Dziękuje też kibicom, którzy bardzo ciepło mnie przywitali, a wiadomo, że są dość specyficzną grupą. Było mi bardzo miło i przyjemnie - cieszył się zawodnik, który jest dobitnym przykładem wzorowej pracy z młodzieżą, z jakiej słynie częstochowski klub. - Nie od dziś wiadomo, że ten klub jest kuźnią talentów. Jeszcze nie jeden zawodnik stąd wypłynie i będzie tutaj, bądź w innym klubie kontynuował swoją wielką karierę, bo czasem zmiana środowiska jest wskazana. Ja takową poczyniłem i myślę, że mi się przydała. W trzecim secie po drugiej stronie siatki mogliśmy obejrzeć najmłodszą szóstkę w PlusLidze. Oczywiście, Częstochowa do końca życia będzie miała ważne miejsce w moim sercu, bo tutaj miałem swój pierwszy kontakt z profesjonalną i zawodową siatkówką.
W ostatnim czasie rzeszowianie wreszcie spisują się na miarę oczekiwań. Podopieczni Andrzeja Kowala przełamali oznaki kryzysu, czego dowodem jest wygrana z Fenerbahce Stambuł. Mecz w Częstochowie zdaje się to potwierdzać. - Odbiliśmy się powoli od tego dna. Zbieramy ważne punkty, ale przed nami kolejne mecze, w których też trzeba będzie walczył znowu o punkty. Można powiedzieć, że jesteśmy na fali, ale wygrywamy te mecze, które powinniśmy wygrywać. Zobaczymy, jak będzie, gdy spotkamy się z najbliższymi rywalami, Jastrzębiem i Delectą Bydgoszcz. To będą dla nas bardzo ważne mecze - kończy Piotr Nowakowski.