Milena Rosner: To był piękny mecz

Niezapomniane widowisko stworzyły we wtorek kibiciom siatkówki w Hali Orbita zawodniczki Impel Gwardii Wrocław i Banku BPS Muszynianka Fakro Muszyna. Para, która w tej fazie play-off PlusLigi Kobiet miała według znawców przynieść najmniej niespodzianek i emocji, pokazała że w sporcie niczego nigdy nie można być pewnym. W ostatecznym rozrachunku górą były mistrzynie Polski.

Zespół Impel Gwardii Wrocław, który po fazie zasadniczej PlusLigi Kobiet zajmował dopiero ósme miejsce, zmuszony był do rywalizowania w pierwszej rundzie play-off z mistrzem kraju - drużyną Banku BPS Muszynianka Fakro Muszyna. Pierwsza odsłona tego dwumeczu, rozegrana we Wrocławiu, przyniosła kibicom masę emocji, a skazywane z góry na porażkę Gwardzistki zaprezentowały się z naprawdę dobrej strony, przegrywając dopiero po 5. partii. - Rzeczywiście był to piękny mecz. Myślę, że gdzieś po drodze w środku przegranych setów popełniłyśmy za dużo własnych, niewymuszonych błędów i to zdecydowało o tym że ten mecz nie poszedł po naszej myśli - powiedziała portalowi SportoweFakty.pl przyjmująca Impel Gwardii, Milena Rosner.

Przed rozpoczęciem fazy play-off, trener zespołu z Dolnego Śląska, Rafał Błaszczyk otwarcie przyznawał, że jego zespół walczy o 6. lokatę po fazie zasadniczej i wolałby uniknąć w I rundzie drużyn z Sopotu czy Muszyny. Jednak los nie okazał się łaskawy i to te drugie stanęły na drodze Impel Gwardii do najlepszej czwórki PlusLigi Kobiet. Jak pokazał wtorkowy mecz, siatkarki Bogdana Serwińskiego nie prezentują obecnie takiej formy by wrocławianki musiały się ich obawiać. - Nie bałyśmy się zespołu z Muszyny. W tym sezonie liga jest bardzo wyrównana. We wcześniejszych latach rzadko kiedy się zdarzało, że zespół, który zajmował po fazie zasadniczej pierwsze miejsce miał problemy z tym z ósmej lokaty, tak jak to miało na przykład miejsce w tym spotkaniu. Drużyna Banku BPS miała te kłopoty z nami we wtorek i mam nadzieję, że będzie je miała też u siebie - dodała Rosner.

Impel Gwardia Wrocław jest jedynym przedstawicielem PlusLigi Kobiet, który w tym sezonie walczy jeszcze w europejskich rozgrywkach. W ostatnich dniach siatkarki z Wrocławia miały istny maraton jeśli chodzi o granie i podróżowanie. W zeszły czwartek grały w Szwajcarii mecz rewanżowy 1/8 Pucharu Challenge, a już w sobotę były w Pile i mierzyły się z tamtejszym PTPS-em Piła. - Moim zdaniem nie miało to jakiegoś znaczenia, jeśli chodzi o wynik tego meczu z Mineralnymi. Na pewno fizycznie jest ciężko w tym momencie, natomiast nie tylko my mamy takie warunki. Wszystkie inne zespoły mają praktycznie tak samo. Myślę, że trzeba nastawiać się psychicznie dużo lepiej i nie myśleć o zmęczeniu, podróżach i po prostu grać - przyznała Gwardzistka.

W kolejny wtorek siatkarki z Wrocławia zagrają na własnym parkiecie mecz 1/4 Pucharu Challenge z belgijskim zespołem VDK Gent Dames. Jest to ostatnia przeszkoda, która stoi na drodze Gwardzistek do turnieju Final Four. Wydaje się że będzie to najpoważniejszy przeciwnik z dotychczasowych, z którymi mierzyły się siatkarki Błaszczyka. Na stronie internetowej belgijskiej drużyny znalazła się relacja z meczu ligowego z PTPS Piła i informacja o spotkaniu z siatkarkami z Muszyny. - Jestem szczerze zaskoczona tym faktem. Niemniej jednak jeżeli siatkówka w Belgii jest bardzo popularna to takie rzeczy będą miały miejsce. Liga jest zawrotna w tym sezonie, więc ciężko jest tak szybko nastawiać się na mecz w Pucharze Challenge. Jeszcze nie mamy informacji na temat tego zespołu, ponieważ grałyśmy z zespołem z Muszyny, a przed nami kolejny mecz z nimi. W związku z tym będziemy przygotowywały się na to spotkanie, a zaraz po tym na pojedynek z Belgijkami. Miejmy nadzieję, że pójdzie on po naszej myśli i zwyciężymy oba spotkania i znajdziemy się w finałowej czwórce - zakończyła Milena Rosner.

Źródło artykułu: