Zbigniew Bartman (kapitan Jastrzębskiego Węgla): Jesteśmy w dużo lepszych nastrojach niż w niedzielę, bo wróciliśmy z bardzo dalekiej podróży. W przypadku drugiej porażki nasza sytuacja byłaby beznadziejna i wówczas awans do półfinału graniczyłby z cudem. Teraz przenosimy się na naszą halę. Od początku spotkania walczyliśmy o każdą piłkę i w końcu dało to efekt.
Wojciech Jurkiewicz (kapitan Delecty): Rzeczywiście Jastrzębie wróciło z dalekiej podróży, gdyż właściwie w trzecim secie podaliśmy rywalom ręke. Mecz zupełnie się odwrócił, zabrakło cierpliwości i ekipa gości nabrała wiatru w żagle. Pojawiły się błędy, które chcieliśmy szybko naprawić, ale się nie udało. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo, choć mogło być pięknie.
Lorenzo Bernardi (trener Jastrzębskiego Węgla): To był zupełnie inny mecz niż w niedzielę. Udało nam się odmienić jego losy w niezwykle trudnej sytuacji. Gdy przegrywa się 3:0 w pierwszym meczu, a w drugim 2:0 w poszczególnych partiach później niezwykle ciężko jest wrócić do wyrównanej rywalizacji, brakuje energii i woli walki. My nie graliśmy źle i dopiero w trzecim secie udało się wszystko poskładać w jedną całość.
Piotr Makowski (trener Delecty): Spodziewałem się znacznie trudniejszej przeprawy niż w niedzielę. Jastrzębski Węgiel zagrał dużo lepiej, zwłaszcza w wygranych setach. Nam zabrakło trochę zdrowia, gdyż Dawid Konarski trenuje zaledwie od dwóch dni po kontuzji stawu skokowego. Wielki szacunek dla niego za zdrowie pozostawienie zdrowia na parkiecie. Wojna trwa dalej, bo każdy mecz to inna historia.