Zdaniem Michała Kubiaka goście z południa Polski od początku grali na swoim poziomie, a ich gra zaczęła układać się w trzecim secie, gdzie wreszcie wszystko zaskoczyło. - Od pierwszych piłek graliśmy jak równym z równym, w drugim secie zabrakło nam trochę szczęścia, aby po udanej końcówce wyrównać stan rywalizacji. Najważniejsze, że udało nam się wyjść z bardzo dużej opresji i teraz szykujemy się do dwóch spotkań na własnym parkiecie.
Do drużyny z Jastrzębia po poważnych urazach do pełni formy dopiero powracają Michał Łasko i Zbigniew Bartman. Jednak nie tylko poważne urazy miały wpływ na dyspozycję zawodników Lorenzo Bernardiego. - To nie tylko ta rzecz wpłynęła na naszą dyspozycję - ocenił Kubiak. - Brakowało nam również formy, popełnialiśmy proste błędy. Mam nadzieję, że po tym meczu będzie ona szła do góry, bo o to w tym wszystkim chodzi.
Dla rywalizacji obie drużyny powrócą dopiero w przyszłym tygodniu. Jak najbliższy czas zamierza wykorzystać przyjmujący Jastrzębia? - Chcę wreszcie choć na kilka dni wyrwać się do domu, bo nie było mnie tam przez ostatnich sześć miesięcy. Nie ma znaczenia po ile zwycięstw przyjechaliśmy do Bydgoszczy, bo plan osiągnęliśmy wygrywając jeden mecz. Teraz mamy dwa pojedynki u siebie i chcemy w pełni wykorzystać atut własnego parkietu i grać podobnie tak jak w miniony poniedziałek.
Najbliższe dwa pojedynki zostaną rozegrane 21 i 22 marca. Czy zdaniem Kubiaka te potyczki będą wyglądały zupełnie inaczej niż konfrontacje w Bydgoszczy? - Tego nie mogę powiedzieć - dodał Kubiak. - Gdybym mógł to nie nazywałbym się Kubiak tylko....Nostradamus.