Pięć setów na początek - relacja z meczu Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel

Pierwszy półfinałowy pojedynek pomiędzy PGE Skrą Bełchatów a Jastrzębskim Węglem zakończył się w pięciu setach. W środę to bełchatowianie okazali się lepsi od gości z Jastrzębia.

Michał Nawrot
Michał Nawrot

Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy szybko wyszli na prowadzenie 3:0 po dobrych atakach Michała Łasko i Russella Holmesa oraz autowym ataku Mariusza Wlazłego. Kilka chwil później na tablicy świetlnej w hali Energia wyświetlało się 6:3 dla
jastrzębian. Wszystko dzięki skutecznym obronom Pawła Ruska oraz dobrym atakom z kontry. Goście przed pierwszą przerwą techniczną powiększyli jeszcze swoją przewagę do pięciu punktów po złym przyjęciu zagrywki przez Paweła Zatorskiego.

Po czasie kolejną dobrą zagrywką popisał się Bartosz Gawryszewski, a gra mistrzów Polski nie ulegała poprawie. Blokowany był Bartosz Kurek, po drugiej stronie siatki świetnie spisywał się wcześniej wspomniany Rusek co sprawiło, że podopieczni
Lorenzo Bernardiego trzymali bełchatowian na bezpieczny dystans sześciu punktów przewagi (12:6).

Po osiągnięciu tak wysokiej przewagi siatkarze Jastrzębskiego Węgla kontrolowali przebieg meczu. Walka punkt za punkt nie przynosiła Skrze żadnych korzyści.

Dzieła w pierwszym secie dokończył Łasko. Atakujący przyjezdnych raz za razem obijał blok gospodarzy, do tego dołożył świetną zagrywkę. W pewnym momencie przewaga gości nad żółto-czarnymi wynosiła już 8 punktów. Takiego prowadzenia jastrzębianie nie mogli oddać i pewnie wygrali pierwszą partię 25:18.

Drugiego seta, podobnie jak pierwszą odsłonę spotkania lepiej ropoczęli siatkarze w pomarańczowo-czarnych trykotach. As serwisowy Michała Kubiaka, punktowy blok Zbigniewa Bartmana i jastrzębianie szybko wyszli na prowadzenie 5:1. Przy tym wyniku trener Nawrocki wziął czas dla swojego zespołu, który do gry mistrzów Polski wniósł niewiele.

Po czasie siatkarze z Bełchatowa na chwilę odrobili dwa punkty straty do gości po świetnej obronie Michała Bąkiewicza i dobrej kontrze, ale jastrzębianie powrócili do czterech punktów przewagi (12:8) nad mistrzami Polski. Chwilę później bełchatowianie całkowicie zniwelowali prowadzenie siatkarzy z Jastrzębia. Na tablicy widniało 12:12.

Nabuzowani dobrą grą gospodarze nie odpuszczali też po czasie. Zdobyli kolejne trzy oczka i osiągnęli dwa punkty przewagi (18:16). Do końca seta zaciekle walczyły oba zespoły, ale to siatkarze Skry zwyciężyli w drugiej partii 25:22 i mecz zaczął się od początku.

Trzecia odsłona meczu zaczęła się bardzo wyrównanie. Swoje akcje kończyli zarówno gospodarze jak i goście, którzy mimo objęcia dwupunktowego prowadzenia przy stanie (6:4) szybko je roztrwonili. W tej części meczu oba zespoły zapomniały o swoich słabościach w poprzednich dwóch partiach i od początku walczyły o każdą piłkę. Na pierwszy regulaminowy czas w tej partii schodzili siatkarze z Jastrzębia przy skromnym prowadzeniu 8:7.

Do ofiarnych obron dobrą zagrywkę dołożył Mariusz Wlazły, celnie z kontry atakował wcześniej wspomniany Kurek i po drugim czasie to bełchatowianie osiągnęli dwupunktowe prowadzenie (13:11). Ale siatkarze Jastrzębskiego nie zamierzali się
poddawać. Potężne zagrywki na drugą stronę siatki słał Michał Łasko, z którymi libero z Bełchatowa miał ogromne problemy.

Na drugi przymusowy czas bełchatowianie schodzili z wcześniej wypracowaną przewagą. Po nim od razu błąd w rozegraniu popełnili goście, punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył Daniel Pliński i coach jastrzębian wziął czas przy stanie 18:14 dla gospodarzy.

Nie wiadomo, co Lorenzo Bernardi powiedział na czasie swoim podopiecznym, ale ci szybko doprowadzili do stanu 18:18 i walka o seta w samej końcówce zaczęła sie na nowo. A tą lepiej rozegrali goście. Bardzo dobrze broniącego Ruska wspierał
rozgrywający Raphael "Vinhedo" Margarido do spółki z włoskim atakującym, który kończył każdą kontrę! To zaowocowało zbudowaniem trzypunktowej przewagi, której Jastrzębski Węgiel nie oddał już do końca. Set zakończył się wynikiem 25:21.

W czwartej partii siatkarze z Jastrzębia szybko doprowadzili do przewagi 4:1 już na początku czwartej odsłony. Na pierwszą przerwę techniczną goście schodzili z czteropunktowym prowadzeniem (8:4).

Po czasie coraz lepiej radziła sobie Skra. Podopieczni trenera Nawrockiego dobrze kierowali zagrywkę, do tego kilka błędów popełnili jastrzębianie i przewaga gości sprzed przerwy technicznej stopniała do zera. Po chwili dobry blok dołożyli bełchatowianie a Bartman zaatakował w aut i to gospodarze wyszli na dwupunktowe prowadzenie 13:11.

Do samej końcówki toczyła się zacięta walka. Jednak tym razem obronną ręką z opresji wyszli siatkarze Skry Bełchatów. Dobre obrony Zatorskiego, po których piłkę mógł wystawiać Miguel Falasca, przyniosły kontry zamieniane na punkty przez Bartka Kurka. Set zakończył się wynikiem 25:22 dla gospodarzy.

Piąta partia rozpoczęła się spokojnie. Swoje akcje kończyli na przemian jedni i drudzy. Żadnej z drużyn nie udało się osiągnąć jakiejkolwiek przewagi aż do momentu kiedy na zagrywce w bełchatowskim zespole pojawił się Bartosz Kurek. Dobre zagrywki przyjmującego doprowadziły do dwupunktowego prowadzenia w tie-breaku przez Skrę.

Po zmianie placów gry goście zdołali odrobić jeden punkt straty do swoich przeciwników, ale w końcówce meczu dobrze spisywał się Bartosz Kurek, który kończył ważne piłki i blokował w decydujących momentach atakujących jastrzębian. Skra wygrała piątą partię 15:11 i cały mecz 3:2.

PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:2 (18:25, 25:22, 21:25, 25:22, 15:11)

PGE Skra: Wlazły, Pliński, Kłos, Kurek, Falasca, Winiarski, Zatorski (libero) oraz Możdżonek, Woicki, Bąkiewicz.

Jastrzębski: Łasko, Vinhedo, Bartman, Gawryszewski, Kubiak, Holmes, Rusek (libero) oraz Bontje, Bożko.

MVP: Mariusz Wlazły.

Stan rywalizacji (do 3 zwycięstw): 1:0 dla Skry.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×