Przed sezonem nikt chyba nie typował, że suwalszczanie powalczą tylko o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. - Drugą rundę zagraliśmy słabiej i wypadliśmy z walki o czołowe lokaty. Byliśmy nieprzewidywalnym zespołem - potrafiliśmy wygrać z Pekpolem Ostrołęka 3:0, a potem do zera przegrać z Jokerem Piła. Ten sezon jest dla nas rozczarowaniem - podsumowuje Michał Stępień.
Plany siatkarzom pokrzyżowała długotrwała kontuzja atakującego, Dominika Wójcickiego. - Dominik miał stanowić o sile zespołu i był kontraktowany jako szóstkowy zawodnik. Potem na jego pozycję został przesunięty nominalny przyjmujący Janusz Górski. Całkiem dobrze sobie poradził, ale były momenty, kiedy przydałoby się wsparcie Dominika - tłumaczy Stępień.
Po ostatnim spotkaniu w Krakowie zespół dostał aż trzy tygodnie wolnego. - Obecnie jesteśmy w okresie roztrenowania i będziemy spotykać się parę razy w tygodniu - mówi Stępień. Klub nie rozpoczął jeszcze z zawodnikami rozmów dotyczących nowych umów. - Czekamy na ruch działaczy, kontrakty mamy do końca maja, więc jest jeszcze trochę czasu - informuje siatkarz.
Dla Ślepska Suwałki sezon definitywnie się zakończył, ale liga trwa dalej. W finale mierzą się beniaminek Cuprum Lubin oraz faworyt rozgrywek Stal Nysa. - Cuprum miał w sobie ogromny potencjał , ale chyba nikt tego nie potrafił poukładać - wspomina środkowy. - Zmiana trenera plus przyjście doświadczonego Roberta Szczerbaniuka to moment przełomowy dla tego zespołu. W finale stawiam na Stal. Ewentualny piąty pojedynek będzie w Nysie, a tamta hala daje gospodarzowi dużą przewagę - ocenia środkowy Ślepska.
Właśnie odpowiednia hala jest jednym w warunków, jakie musi spełnić klub ubiegający się o występy w PlusLidze. - Stal ma małą, specyficzną halę, ktoś inny nie ma odpowiednich funduszy. W każdym klubie w I lidze któryś z wymogów nie może zostać spełniony - kończy Stępień.