W sobotę zawodniczki AZS-u męczyły się z rywalkami z KS Piecobiogazu w rywalizacji barażowej, ale mimo to wygrały 3:1. W niedzielę Akademiczki zagrały już spokojniej i pewnie zwyciężyły 3:0. - Wczoraj faktycznie była nerwówka, nie wiem dlaczego. Może za lekceważąco podeszłyśmy do tego meczu? W drugim spotkaniu już od początku starałyśmy się być skoncentrowane - powiedziała atakująca podlaskiej drużyny, Dominika Sieradzan.
Białostoczankom brakuje tylko jednej wygranej, aby pozostać w PlusLidze Kobiet. Czy w przyszłą sobotę zrobią ten decydujący krok? - Mam taką nadzieję, liczę na to - stwierdziła siatkarka AZS-u. Podczas spotkania w Murowanej Goślinie przeciwnikiem podopiecznych Czesława Tobolskiego mogą być nie tylko zawodniczki Piecobiogazu, ale także inny rodzaj piłek. Obie ekipy bowiem będą grać Moltenami, a nie jak to ma miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej Mikasami - Może w przyjęciu będzie trochę więcej problemów. Molten szybciej leci, więc ataki będą mocniejsze i może szybciej skończymy - śmiała się Sieradzan. - Jak poradzimy sobie w przyjęciu, to powinno być dobrze - dodała. Siatkarki AZS-u nie miały jednak jeszcze możliwości trenować Moltenami. - Może ktoś w tym tygodniu przywiezie taką piłkę do nas, bo jeszcze ich nie mamy. Trzeba będzie od kogoś je wziąć - mówiła atakująca.
Po niedzielnym pojedynku nie mogło zabraknąć pytań o przyszłość Dominiki Sieradzan. - Mam kontrakt do 31 maja i nikt ze mną nie rozmawiał o jego przedłużeniu, więc nie wiem, czy to był mój ostatni mecz w Białymstoku - powiedziała sama zainteresowana. - Chcę wypełnić umowę i nie wybiegam do przodu - dodała.
Ostatnio Przegląd Sportowy doniósł, że atakująca z AZS-u w przyszłym sezonie zobaczymy w barwach Banku BPS Muszynianki Fakro Muszyna. - Nie potwierdzam - ucięła spekulacje Sieradzan. Zawodniczka jednak przyznała, że pojawiły się pierwsze zapytania transferowe. - Propozycje zawsze są i oby było ich jak najwięcej - zakończyła.